środa, 6 lipca 2022

Nr 63: 2022 Toyota Yaris Cross 1,5 VVT-i Hybrid 116 KM AWD-i Executive

Urodzony zwycięzca

Toyota Yaris to bardzo udane i utytułowane auto. Następca kultowej wręcz Starletki zdobył tytuł Car of the Year już pierwszą swoją generacją wprowadzoną na rynek w 1999 roku. Sukces ten powtórzyła w 2021 roku jej obecna, czwarta już generacja, którą miałem okazję przetestować tutaj.

Generalnie Yaris to książkowy przykład auta segmentu B występującego z nadwoziem trzy- i pięciodrzwiowego hatchbacka. Ale czy tylko? Nie do końca, bowiem już pierwszy Yaris na kilku dalekich Europie rynkach występował jako dwudrzwiowe coupe i czterodrzwiowy sedan Echo / Platz. Drugą można było spotkać jako sedana Vios / Belta, a trzeci Yaris w sedanie był tak naprawdę Mazdą 2 ze znaczkami Toyoty i Sciona. Co ciekawe krótko po prezentacji czwartej generacji Yarisa role się odwróciły i nawet u nas możecie obecnie kupić Mazdę 2, która tak naprawdę jest sprawdzoną konstrukcją Yarisa właśnie.

No dobrze, ale wachlując tymi sedanami marketingowcy nie mogli pominąć szybko rosnącego w siłę trendu tworzenia podwyższonych wersji klasycznych aut, która obejmuje obecnie praktycznie wszystkie segmenty. Owszem, niektórzy mogą jeszcze pamiętać małego minivana Toyota Verso, ale obecnie trend podnoszenia aut sprowadza się do tworzenia crossoverów, które zajmują obecnie miejsce małych kombi i minivanów.

Kwestią czasu było, kiedy Toyota pokaże swojego crossovera w segmencie subkompaktów. Trzeba przyznać, że czas poświęcony na jego opracowanie nie był czasem straconym, bo wiosną 2020 roku zaprezentowano atrakcyjnie wystylizowanego Yarisa Cross.

1. Czym jest?

Jak już wspomniałem jest to crossover segmentu B o długości nieco powyżej 4 metrów. Ktoś może powiedzieć, że Toyota ma już takie auto w postaci C-HR, ale moim zdaniem te auta nie są do końca konkurencją dla siebie i nie tylko Toyota stosuje takie zabiegi (spójrzcie chociażby tylko na VW T-ROC i Taigo). Co prawda pojawiły się głosy, że Yaris Cross produkowany od lipca 2021 roku w fabryce TMMF we francuskim Valenciennes, ma zastąpić w niedalekiej przyszłości wspomniane C-HR trafiające do nas z tureckiej fabryki TMMT, ale moim zdaniem oba auta mogą funkcjonować na rynku równocześnie ponieważ nie do końca są skierowane do tej samej grupy odbiorców.

A do zakupu zarówno Yarisa, jak i C-HR-ki zachęcać odbiorców może fakt, że Toyota stosunkowo dobrze radzi sobie z kryzysem na rynkach półprzewodników i nie każe swoim klientom czekać na odbiór w nieskończoność.

2. Jak wygląda?

W czasach takiego nagromadzenia na rynku konkurencyjnych modeli trzeba zaproponować produkt, który spodoba się jak najszerszemu gronu potencjalnych klientów. Muszę przyznać, że Yaris Cross taki właśnie jest. Jego stylistyka jest może mniej kontrowersyjna niż klasycznego Yarisa, ale nadal zachowuje ona atrakcyjność i jednoznacznie wskazuje, z autem jakiej marki mamy do czynienia. Przednia część auta sprawia po prostu sympatyczne wrażenie i sądzę, że nie bez powodu przypomina mi hybrydowy model Mirai drugiej generacji.

Yaris Cross nadal pozostaje zwartym autem, a stosunkowo szybko opadająca linia dachu stawia go w jednej linii z innymi crossoverami. Udało się uniknąć stylistom nadania sylwetce wyglądu pseudo kombi, czy może raczej minivana, bez zbytniej utraty funkcjonalności wnętrza i bagażnika, ale o tym napiszę nieco później.


O ile przód nadwozia zaprojektowano po prostu sympatycznie (czy Wy również macie wrażenie, że Cross się do Was uśmiecha?), o tyle tył jest już narysowany zdecydowanie ostrzej, co by wręcz nie powiedzieć agresywniej. Szeroki tylny spoiler, którego profil niejako powtarza linia tylnych świateł, a do tego wysoko zadarty kuper i spory prześwit pod zderzakiem naprawdę robią wrażenie jakby auto czaiło się do startu.

Jak już wspomniałem Yaris Cross ma nieco ponad 4 metry długości, a dokładnie 4180 mm (+240 mm względem normalnego Yarisa). Jego rozstaw osi to 2560 mm (tyle samo co w normalnym Yarisie), szerokość 1765 mm, a wysokość 1595 mm (+95 mm względem normalnego Yarisa). Nie chcę powiedzieć, że są to wymiary idealne, ale większe z pewnością zaszkodziłyby takim atutom tego auta jak jego zwartość i zwinność, a mniejsze... mniejsze są zarezerwowane dla równie ciekawego, niedawno zaprezentowanego Aygo X.



Testowany egzemplarz pomalowano w kapitalnym moim zdaniem kolorze Imperial Red (3U5), który kosztuje dodatkowo 2 900 PLN i może być skojarzony z czarnym dachem Eclipse Black (2SZ). Zaryzykowałbym stwierdzenie, że Yaris Cross w tej czerwieni wygląda nawet lepiej niż w promowanym w materiałach prasowych musztardowym kolorze Warm Gold (5C2).

Yaris Cross w wersji Executive stoi na 18-calowych alufelgach o atrakcyjnym wzorze i dwukolorowej tonacji (czerń + szlifowane aluminium), które wyposażono w opony o rozmiarze 215/80. Mimo iż jest to największy rozmiar kół dostępnych seryjnie w Crossie to jak się na nie patrzy to ma się wrażenie, że nawet ten rozmiar jest wciąż nieco za mały. Z jednej strony jest to sprawką stosunkowo dużego prześwitu podwozia jak i samych nadkoli, a z drugiej wrażenie to mogą potęgować sporej szerokości plastikowe nakładki okalające nadkola, które bardzo ładnie kontrastują w tym wypadku z soczystą czerwienią nadwozia.

3. Jakie ma wnętrze?

Wsiadając do Crossa z jednej strony od razu wiemy, że to Toyota, a z drugiej strony czujemy, że to nie jest zwykły Yaris. W wyposażeniu Executive mamy do dyspozycji dwukolorową tapicerkę wykonaną z połączenia materiału i skóry. Skórą pokryta jest kierownica i wykonano z niej mieszek dźwigni zmiany biegów. Kierownica jak i przednie fotele są podgrzewane.

Wracając do kolorów, to brązowe wstawki zdecydowanie ożywiły wnętrze Yarisa Cross. W tym kolorze wykonano górną powierzchnię deski rozdzielczej i podszybia przednich drzwi, a także środkowe części siedzisk i oparć foteli zarówno z przodu jak i z tyłu, które wykonano z materiału z ciekawymi przeszyciami w kształcie diamentów.

Przypatrując się desce rozdzielczej na pierwszy rzut oka trudno znaleźć różnice względem klasycznego Yarisa. Po chwili jednak w oczy rzucają się dwie rzeczy. Pierwsza to inaczej zaaranżowany zestaw wskaźników, który w swojej środkowej części przyjął formę wielofunkcyjnego wyświetlacza o przekątnej 7 cali. Druga to konsola środkowa płynnie łącząca się piano dekorem z centralnym ekranem dotykowym. W normalnym Yarisie elementy te są wizualnie od siebie oddzielone.

Kolorowy ekran środkowy HD o przekątnej 9 cali i systemem Toyota Smart Connect poznałem już w Yarisie hatchback i prócz tego, że nie jest on choćby trochę zwrócony w stronę kierowcy, nie mogę zarzucić mu niczego. Oczywiście system multimedialny oferuje łączność Bluetooth i współpracuje z systemami Apple CarPlay i Android Auto. Radio cyfrowe w technologii DAB rozbrzmiewa z systemu 6 głośników, a za dopłatą możemy otrzymać System Premium Audio JBL z ośmioma głośnikami. Jeśli chodzi o gniazda multimedialne, to w konsoli środkowej znajdziemy USB starego typu i gniazdo 12V (drugie w bagażniku), a za ładowanie smartfona w czasie jazdy może odpowiadać ładowarka indukcyjna umieszczona w półeczce przed dźwignią zmiany biegów.


Executive oferuje nam w standardzie bardzo przyjazną w obsłudze nawigację Connected z mapami online i czteroletnią darmową transmisją danych. Wskazania nawigacji dublowane są na mniejszym ekranie w zegarach przed kierowcą, a jedyne co może nieco drażnić jest nazwijmy to „zdigitalizowany” język, jakim operuje lektorka podpowiadająca nam kierunki jazdy. Jeśli ktoś jest fanem cyberpunka i filmów sci-fi z lat 90-tych ubiegłego wieku ten będzie w siódmym niebie. Nawigacja ostrzega nas również przed fotoradarami, ale tylko tymi wbudowanymi na stałe.


Zajmując miejsca w pierwszym rzędzie foteli bez problemu znajdziemy optymalną dla siebie pozycję. Fotele mają regulację wysokości i jak już wspominałem są podgrzewane. Drzwi otwierają się dosyć szeroko, a wsiadanie i wysiadanie jest komfortowe ze względu na wyższe położenie siedziska niż ma to miejsce w normalnych samochodach.


Z tyłu sytuacja jest zgoła odmienna. Drzwi otwierają się wąsko i prawdę mówiąc nie pomaga tu wykrój otworu drzwiowego porównywalny długością swojej górnej części do tego z przodu. Po tym jak już wgramolimy się na tylną kanapę od razu dostrzeżemy zdecydowanie ubożej wykończone boczki drzwiowe, których jedynym elementem urozmaicającym czerń jest fragment powłoki wykonanej z materiału. Warto jeszcze zauważyć, że kieszenie w drzwiach Yarisa Cross ograniczają się jedynie do otworów, w które można włożyć butelkę z wodą, i to też nie za dużą. Myślę, że 1 litr to max co nam tam wejdzie. W konsoli środkowej pasażerów tylnej kanapy również nie znajdziemy nic poza czarnym plastikiem i na pocieszenie pozostaje nam fakt, że w oparciach obu foteli są kieszenie na książki i gazety, a w rozkładanym podłokietniku dwa cupholdery.


Kanapa składa się w trzech elementach i w proporcjach 40 / 20 / 40. Oczywiście mamy w niej gniazda do mocowania fotelików zarówno w systemie Isofix jak i Top Tether. Sam bagażnik w wersji AWD-i ma pojemność zmniejszoną do 320 litrów (2WD może ich przyjąć blisko 400), ale jego proporcjonalne kształty pomagają nam przełknąć utratę tych 80 litrów. Dodatkowo po obu stronach podłogi mamy głębokie wnęki na jakieś butle czy inne pionowe elementy, wyjmowana podłoga to twarda i sztywna płyta, a po obu bokach bagażnika znajdziemy po dwa ucha do mocowania linek, czy też siatki schowanej pod podłogą bagażnika.

No właśnie pod podłogą mamy stosunkowo dużą przestrzeń, którą jakby nie starano się wykorzystać do końca. Nie mamy tam koła zapasowego, a jedynie najpotrzebniejsze rzeczy z zestawem naprawczym, ale wciąż pozostawiono tam kilka dobrych centymetrów przestrzeni między styropianową wytłoczką i tylną krawędzią bagażnika, którą można byłoby zapełnić dodatkową wnęką na tak zwane „przydaśki”.

Dla jednych wadą, dla drugich zaletą będzie zapewne fakt, że zamiast tylnej półki mamy gęstą i nieprzejrzystą siatkę rozpiętą na drucianym stelażu odwzorowującym profil bagażnika na wysokości tylnej szyby. Co prawda mamy w Executive przyciemnione tylne szyby, ale osłona taka z pewnością przydaje się w tańszych wariantach, które tego przyciemnienia nie mają. Fakt, że przy okazji nie da się na niej położyć niczego cięższego tylko poprawia bezpieczeństwo bierne podróżujących z tyłu pasażerów.

Jak już wspominałem Cross idąc śladem klasycznego Yarisa również jest autem zorientowanym na kierowcę i jego współpasażera (-ki), więc mógłbym zaryzykować stwierdzenie, że jest to auto bardzie 2+2, czyli dla rodzin z małymi dziećmi lub osób, które okazyjnie podróżują w pełnej obsadzie i to raczej na krótszych dystansach.

4. Jak jeździ?

Poprawnie, komfortowo i mimo wyżej położonego środka ciężkości zaskakująco pewnie. Czuć podczas jazdy stosunkowo krótki rozstaw osi i na poprzecznych nierównościach niekiedy mamy wrażenie podskakującej piłeczki, ale ogólnie rzecz biorąc Yaris Cross jest bardzo komfortowym autem zarówno na drodze utwardzonej, jak i bezdrożach. Oczywiście ocenę tą odnoszę do rywali rynkowych i innych aut tej wielkości i przedziału cenowego, żeby nikt mi zaraz nie zarzucił, że przecież w Klasie S jest jeszcze większy komfort.

W zawieszeniu Yarisa Cross znajdziemy klasyczne kolumny MacPhersona z przodu oraz podwójne wahacze z tyłu i muszę przyznać, że zestaw ten sprawdza się wystarczająco dobrze. Za skuteczne zatrzymanie auta odpowiadają hamulce tarczowe przy każdym z kół.

Za bezpieczeństwo czynne podróżujących Crossem osób odpowiadają między innymi systemy wspomagające kierowcę w czasie jazdy. Wiecie może jednak, obecność którego z nich doceniłem najbardziej w ciągu tych 3 dni spędzonych z tym autem? Nie, to nie był asystent pasa ruchu, aktywny tempomat, ani czujnik martwego pola z diodami w lusterkach. Był to system monitorujący ruch poprzeczny w czasie cofania i właśnie w najmniej spodziewanym momencie zadziałał on sygnalizując mi, że wzdłuż ut zaparkowanych pod pewnym dyskontem pędzi szalony zakupoholik, któremu zasada ograniczonego zaufania dawno z głowy już wyparowała. Dziękuję Toyota, bardzo dobrze zadbałaś o swój i mój „tyłek”.

Podwozie i główne komponenty mechaniczne auta zaprojektowano według nowej architektury TNGA, która zapewnia niespotykaną wśród innych producentów modułową konstrukcję głównych komponentów, co ma znacząco wpłynąć na koszty, jak i czas produkcji różnych modeli. Czym to się objawia? Chociażby tym, że obie wersje nadwoziowe Yarisa mają ten sam rozstaw osi, mają identyczne moduły napędowe i przekazania napędu (notabene produkowane w polskich zakładach Toyoty na Dolnym Śląsku). Dobrym przykładem zastosowania wspólnej architektury jest głęboko posadowiony silnik. Otwierając maskę można odnieść mylne wrażenie, że czegoś tu brakuje, albo motor po prostu opadł na poduszkach. Oczywiście to wszystko są tylko nasze odczucia i nic takiego się nie wydarzyło. Warto wspomnieć, że na tej samej platformie TNGA GA-B prócz całej rodziny Yarisa (włączając w to GR-a) zbudowano również debiutujące niedawno Aygo-X.

Sercem najmniejszego Crossa jest układ hybrydowy czwartej generacji, w skład którego wchodzi silnik spalinowy 1,5 VVT-i i dwa silniki elektryczne, po jednym przy każdej z osi. W ten właśnie sposób realizowany jest napęd AWD-i. Oczywiście pomimo napędu na cztery koła Yaris Cross nie jest prawdziwą terenówką. Co prawda mamy przycisk systemu wspomagającego zjeżdżanie ze wzniesienia, czy dodatkowe tryby jazdy snow i trail, ale jedyne na co się odważyłem to wjazd leśnym duktem w okolice, które okazały się być miejscem ścinki drzew. W pierwszej chwili wydawało mi się, że przeceniłem nieco możliwości Crossa i będę potrzebował pomocy, ale przy zachowaniu zimnej krwi i wzmożonej uwagi samochód dziarsko poradził sobie z grząskim piaskiem i nie tak małymi koleinami wyjeżdżonymi przez sprzęt leśny i ciężarówki wywożące z lasu ścięte drzewa.

Silnik 1,5 to trzycylindrowa jednostka z wtryskiem bezpośrednim i inteligentnym systemem zmiennych faz rozrządu VVTi generuje moc 92 KM i 120 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Układ elektryczny daje nam dodatkowe 80 KM i 141 Nm. Pamiętajmy jednak, że wartości tych w układzie hybrydowym nie można sumować, więc tak naprawdę mamy 116 KM mocy i moment zależny od tego, z jakiego napędu w danej chwili korzystamy. Pomiędzy fotelami przednimi znajdziemy przycisk EV, który umożliwia wymuszenie jazdy tylko i wyłącznie na napędzie elektrycznym. Są tu jednak pewne ograniczenia. Pierwsze to nieprzekraczanie prędkości bodajże 45 km/h, a drugi odpowiedni poziom naładowania baterii. To drugie ograniczenie okazało się być kluczowe, chociaż nawet pomimo zbyt niskiego poziomu energii układ hybrydowy wciąż pracował i pozwalał na manewrowanie, czy nawet swobodną jazdę z wyższymi prędkościami przy użyciu napędu zero emisyjnego.

Czas przyspieszania Yarisa Cross od 0 do 100 km/h wynosi 11,8 sekundy, a prędkość maksymalna to 170 km/h. W zasadzie te parametry powinny okazać się wystarczające, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt do jakich zastosowań i pod jakich klientów auto to zostało opracowane. Wartość wymienionych wyżej parametrów po części wynikać może z masy, z jaką Yaris Cross musi sobie poradzić, a z drugiej strony z zastosowania automatycznej przekładni, która może mieć wpływ na nieco słabsze osiągi.

Masa własna Yarisa Cross potrafi osiągnąć nawet 1360 kg, a dopuszczalna masa całkowita aż 1775 kg. Samochód może ciągnąć przyczepę z hamulcem ważącą do 750 kg (550 kg bez hamulca). Zastanawiacie się zapewne jaki ma to wpływ na spalanie tego auta i na ile deklaracje producenta pokryją się z prawdziwym wynikiem uzyskanym w moim teście.

Nie będę więc trzymał Was w niepewności i powiem, że jeśli chodzi o średnie spalanie to Toyota trafiła w punkt z tym, co podaje w swoich materiałach. Według oficjalnych danych Yaris Cross powinien zadowalać się średnim spalaniem w granicach 4,7-5,1 litra na sto kilometrów. Już w połowie testu okazało się, że Yaris pobiera mniej, a dokładnie 4,5 l/100 km. Później jednak przyszło mi wypróbować auto w warunkach trudniejszych, przy większym obciążeniu zarówno jeśli chodzi o pasażerów, jak i warunki drogowe. Po pokonaniu nieco ponad 400 kilometrów, na koniec mojej przygody z tym autem, komputer pokładowy wskazał średnie zużycie na poziomie 4,9 l/100 km, czyli idealny środek zakresu, jaki podaje Toyota. Brawo!

Mając na uwadze fakt, że zbiornik paliwa w Yarisie Cross ma pojemność tylko 36 litrów wciąż zapewnia nam to zasięg na poziomie 750 – 800 kilometrów, co należy uznać za wartość więcej niż przyzwoitą. Gwoli ścisłości dodam tylko, że emisja szkodliwego CO2 waha się w tym aucie w zakresie od 106 do 115 g/km.



5. Podsumowując:

Sympatyczna i uniwersalna. W zasadzie tymi dwoma słowami mogę podsumować Toyotę Yaris Cross. Przyznam się, że to auto naprawdę przypadło mi do gustu. To taki dobry kumpel, z którym można skoczyć na piwo (bezalkoholowe oczywiście), czy na ryby i ma się pewność, że on nigdy nas nie zawiedzie. Można z nim praktycznie wszystko, nigdy nie wymięknie i będzie zawsze w pogotowiu. Normalnie Toyota.

Ile kosztuje Yaris Cross? Wyjściowo od 88 900 PLN, hybryda od 100 900 PLN, wersja Executive od 123 900 PLN, a z napędem AWD-i od 133 900 PLN, a prezentowany egzemplarz został skonfigurowany na jakieś 140 000 PLN. Dużo powiecie? No w sumie w tej cenie da się już skonfigurować jakiegoś konkretnego kompakta, ale na pewno nie takiego, którym podjedziecie pod wysoki krawężnik nie bojąc się o swoje podwozie i który przy braku jakiegokolwiek przejmowania się eco-drivingiem i tak odwdzięczy się Wam spalaniem na poziomie <5 l/100 km? Szczerze wątpię.

Więc jeśli potrzebujecie auta do opery i na działkę, lubicie wyskoczyć do lasu na grzyby lub polami popędzić nad ulubione łowisko, a w mieście parkowanie na wysokich krawężnikach to Wasza codzienność, Yaris Cross będzie idealnym wyborem. Może i trochę poświęcono tutaj funkcjonalności dla stylu i możliwości, ale przecież nie można mieć wszystkiego.

Samochód został mi udostępniony przez Toyota Mikołajczak z Kalisza, autoryzowanego dealera marki Toyota. Więcej zdjęć znajdziecie na Facebooku i Instagramie, a filmową prezentację auta na YouTube.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz