poniedziałek, 31 lipca 2023

Premiera: Lexus LBX w Lexus Wrocław

Świat motoryzacji zmienia się na naszych oczach i wcale nie mam tu na myśli postępującej elektryfikacji. Doświadczeni europejscy producenci ewidentnie są w odwrocie i chyba póki co tylko marki premium opierają się jeszcze tendencji uszczuplania oferty. Jednocześnie po Japończykach i Koreańczykach do drzwi Starego Kontynentu pukają coraz mocniej samochody „made in China”.

Wśród ogólnej niepewności, czy może raczej ostrożności wynikającej z zachodzących zmian uwagę przykuwa Toyota i jej prestiżowa marka Lexus, które nie tylko mocno stoją na nogach, ale co rusz prezentują coraz to nowsze modele, skutecznie zapełniając wszystkie ze znanych nam nisz, a niektóre wręcz tworząc od podstaw.

Dzisiaj chciałem się skupić na nowości Lexusa, która właśnie tego lata podróżuje z premierowymi pokazami między polskimi partnerami tej prestiżowej marki. Mowa tu o nowym kompaktowym crossoverze, który jest zupełną nowością w portfolio Lexusa. Jest to model o nazwie LBX, którego mogłem niedawno z bliska obejrzeć w salonie Lexus Wrocław.

Po nowym RX i elektrycznym RZ jest to kolejna premiera Lexusa w przeciągu ostatnich 12 miesięcy. Mam tu na myśli tylko nasz rynek, na który ma również trafić wkrótce duży i luksusowy van LM. Za oceanem do niedawnych premier Lexusa należy doliczyć jeszcze dwa nowe SUV-y - TX (odpowiednik nieznanego u nas Grand Highlandera) i GX, który wkrótce ma się pojawić w postaci spokrewnionego z nim nowego Land Cruisera.

To moje odnoszenie się do bardziej plebejskich odpowiedników Lexusa nie ma przynosić mu jakiejkolwiek ujmy. Wystarczy wspomnieć, że pomimo stosowania wspólnych rozwiązań technicznych i bazowaniu na tych samych platformach, Lexusy w znakomitej większości produkowane są w oddzielnych fabrykach i nie zjeżdżają, jak to często bywa w innych koncernach, z tych samych linii produkcyjnych.

Wróćmy jednak do naszego dzisiejszego bohatera opartego technicznie na platformie GA-B, na której zbudowano również między innymi Toyotę Yaris Cross. Jak bardzo różnią się między sobą oba auta może powiedzieć ktoś, kto miał okazje je poznać, czyli na przykład ja.

Generalnie rzecz biorąc, to jeśli chodzi o wygląd LBX może się po prostu podobać. Co ważne, nie jest łatwo pomylić go z jakimkolwiek innym autem. Z jednej strony jego linie wprowadzają nieco świeżości i lekkości w stylizację Lexusa, a z drugiej wciąż możemy mieć pewność, do jakiej rodziny należy ten najmłodszy i najmniejszy przedstawiciel rodziny z literą „L” w logo.


Najmniejszy, ponieważ mimo określania go kompaktowym, LBX jest zdecydowanie mniejszy od również znanego mi modelu UX. Długość nadwozia LBX-a to 4190 mm, szerokość 1825 mm, wysokość 1545 mm, a jego rozstaw osi wynosi 2580 mm. Jest on tylko nieco szerszy i niższy od Yarisa Cross, przez co sprawia wrażenie auta o klasę większego. Wpływ na to mogą mieć również duże koła, które w podstawowym wariancie mają średnicę 17” i opony o rozmiarze 225/60, a w wyższych poziomach wyposażenia o jeden cal więcej i opony 225/55. Nie sądzę, żeby LBX miał zastąpić UX-a, ale co przyniesie czas tego nie wie nikt.

Jeśli chodzi o konkurencję rynkową, to w zasadzie LBX nie ma jej zbyt wiele. Pod kątem designu to chyba upatrywałbym konkurenta w DS 3, chociaż bliższe rozmiarowo będzie na przykład Audi Q2. Macie jakieś swoje typy w tym temacie?

Lexus LBX jest dostępny w 6 wersjach wyposażeniowych. Od najtańszej nazwanej po prostu LBX i posiadającej napęd tylko na przednie koła za 149 900 PLN, przez Elegant, Emotion, Relax i Cool, aż po Original Edition z napędem E-Four, którego wyceniono na 219 900 PLN (stan na lipiec 2023 roku). Auto przygotowane na premierę to wariant Cool pomalowany w kolor znany bliżej z ubiegłorocznej premiery RX-a, czyli złoty róż Sonic Copper. Prócz niego LBX-a możemy zamówić w ośmiu innych kolorach, z czego dwa będą również nakładane innowacyjną metodą soniczną: Sonic Quartz i Sonic Chrome. Poza wspomnianymi wybierać możemy jeszcze pomiędzy kolorami Silver, Cement Gray, Ruby (odcień czerwieni), Passionate Yellow, Dark Blue i Black. Od poziomu Cool wszystkie kolory (prócz czarnego) możemy zamówić w malowaniu Bi-tone. Co ciekawe kolorem nie wymagającym jakiejkolwiek dopłaty w każdej ze wspomnianych wersji jest... Passionate Yellow. Czyżby Lexus chciał w ten sposób ocieplić nieco wizerunek LBX-a i przyciągnąć do salonów młodsze osoby? Kto wie.

Wracając jeszcze do inauguracyjnej wersji nazwanej Original Edition, to najłatwiej będzie ją rozpoznać po matowych alufelgach w ciemnym kolorze i rozmiarze 18”, nieco inaczej wystylizowanym przednim zderzaku, dodatkowych oznaczeniach na słupkach C, a w środku po tapicerce z syntetycznego zamszu Ultrasuede oraz skóry naturalnej z grafitowymi przeszyciami, kamerach 360 stopni, czy w końcu systemie Tazuna, czyli projektorowi HUD i dotykowym panelom dotykowym na kierownicy.

O komfort wnętrza w LBX zadbali dobrze już nam znani mistrzowie Takumi. Do wyboru mamy skórę półanilinową lub w pełni wegańską skórę syntetyczną (również perforowaną), a do tego dochodzi jeszcze bazowa tkanina Greyscale i wspomniany już zamsz Ultrasuede połączony ze skórą naturalną. Dostępne kolory tapicerki to Ammonite Sand (biały piaskowy), Dark Forest (ciemna zieleń), Saddle Tan (czekolada), Black (w opcji z czerwonymi przeszyciami), i mieszane Black z Dark Grey (w opcji z przeszyciami Copper). Kropką nad i w personalizacji wnętrza nowego Lexusa są pasy bezpieczeństwa, które możemy sobie wybrać w jednym z czterech kolorów. Prawdziwa magia, a to wszystko w crossoverze z pogranicza segmentów B i C.



Centralne miejsce w desce rozdzielczej Lexusa LBX zajmuje blisko 10-calowy ekran dotykowy, który po raz pierwszy został ulokowany nieco niżej w konsoli środkowej i już nie wystaje ponad jej górną krawędź. Drugi ekran, tak zwany wirtualny kokpit, umieszczono przed kierowcą, w miejscu tradycyjnych zegarów i ma on rozmiar 12,3 cala. Już od wersji Elegant (druga po bazowej) dostaniemy 4 gniazda USB i ładowarkę indukcyjną do smartfonów, a jeśli nie wystarczy nam podstawowy system Lexus Link Connect z 6 głośnikami to wraz z pakietem Advanced kosztującym dodatkowe 17 000 PLN dostaniemy audio premium marki Mark Levinson z 13 głośnikami, subwooferem i wzmacniaczem. Dodatkowo w skład tego pakietu wchodzą między innymi kamery 360º i wspomniany już system Tazuna. Od poziomu Relax możemy liczyć również na fotele przednie sterowane elektrycznie w 8 kierunkach, ambientowe oświetlenie wnętrza w aż 50 różnych kolorach, czy w końcu łopatki do zmiany biegów przy kierownicy.



Bagażnik przednionapędowego LBX-a ma 332 litry objętości (pod półkę wejdą nam dwie 75 litrowe walizki), ale niestety w E-Four jego pojemność maleje do 247 litrów. Pokrywa bagażnika otwierana i zamykana jest elektrycznie, a oparcie tylnej kanapy składa się w proporcji 60:40. Na skrajnych bocznych miejscach drugiego rzędu znajdziemy mocowania fotelików Isofix, a pomiędzy przednimi fotelami umieszczono dodatkową poduszkę powietrzną.


Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, w LBX mamy Lexus Safety System +3, czyli praktycznie wszystkie systemy znane z wyższych modeli tej marki. Na szczególną uwagę zasługują w moim przekonaniu dwa z nich: EDSS - awaryjne zatrzymanie pojazdu na przykład po wykryciu zasłabnięcia kierowcy i SEA - zapobieganie otwarciu drzwi w sytuacji zagrożenia kolizją. W mojej opinii są to bardzo przydatne systemy.

Jak już wspominałem, Lexus LBX zbudowany został na platformie GA-B. Pod jego maską znajdziemy 3-cylindrowy silnik benzynowy o pojemności 1490 cm3 i mocy 136 KM, który zapewnia autu przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 9,2 s 0-100 kmh. Oczywiście LBX jest samoładującą się hybrydą typu HEV. Zastosowano w nim baterię bipolarną nowej generacji (niklowo-metalowo-wodorkową). Według deklaracji producenta emisja CO2 powinna kształtować się na poziomie 110 g/km, a średnie spalanie 4,8 l/100 km. Z tego co wiem, nieco później ma się również pojawić odmiana PHEV, czyli hybryda ładowana z gniazdka, ale już elektrycznego wariantu LBX-a raczej nie zobaczymy. Jeśli chodzi o zawieszenie, to w LBX mamy MacPhersona z przodu, a z tyłu belkę skrętną w FWD lub Multi-linka w wersji E-Four.


Do końca sierpnia 2023 roku obowiązują promocyjne ceny na nowego LBX-a, ale pierwsze egzemplarze trafią do klientów dopiero wiosną 2024. Wersja Elegant z Pakietem Tech kosztuje 160 900 PLN (upust to 19 000 PLN), Emotion z pakietem Tech wyceniono na 163 900 PLN (-20 000 PLN), Relax to przynajmniej 171 900 PLN (mniej o 17 000 PLN), prezentowany Cool kosztuje 175 900 PLN (-17 000 PLN) i w końcu premierowe Original Edition warte 182 900 PLN (z największym upustem sięgającym 27 000 PLN).

Lexus LBX ma gwarancję na 3 lata lub 100 000 km przebiegu. Pięć lat to okres gwarancyjny na napęd hybrydowy z możliwością przedłużenia do 10 lat na sam akumulator. Powłoka lakiernicza ma gwarancję na 3 lata, a jeśli chodzi o perforację blach nadwozia to jej brak jest gwarantowany przez okres lat 12.


Czy dla nowego Lexusa LBX jest jeszcze miejsce na rynku? Owszem, Wydaje mi się, że jest on naprawdę przemyślanym autem, a do tego dobrze wykonanym, ładnym i z pewnością wartościowym, również przy późniejszej odsprzedaży. Zresztą i tak go kupimy (albo on nas) po pierwszym spojrzeniu w jego uśmiechniętą „twarz”.

Więcej zdjęć z premiery nowego Lexusa LBX w salonie Lexus Wrocław znajdziecie na Facebooku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz