Mógłbym powiedzieć, że w końcu się doczekałem bo tak naprawdę od czasu statycznej prezentacji tego auta podczas wiosennego „roadtripu” po przedstawicielstwach Nissana czekałem na możliwość wypróbowania go w ruchu. Tym bardziej, że jakiś czas temu miałem już możliwość spędzenia kilku dni z jego poprzednikiem, o czym możecie przeczytać tutaj.
W końcu więc udało się nam spędzić razem dobre kilka godzin w pewien piękny wrześniowy dzień. Postanowiłem wykorzystać tą okazję podwójnie i zabrałem go na małą wycieczkę w miejsce, które powinien znać każdy fan motoryzacji, a szczególnie motorsportów.
1. Czym jest?
Nissan Qashqai, bo o nim będzie dziś mowa, został w tym roku zaprezentowany w swojej trzeciej już odsłonie. Muszę przyznać, że wciąż łapię się na tym, że popełniam błąd w pisaniu jego nazwy więc pozwolę sobie w dalszym opisie używać skrótu QQ, z którym sam spotkałem się nie tak dawno i nie będę ukrywał, że przypadł mi on do gustu.
QQ to kompaktowy crossover którego historia rozpoczęła się już w 2006 roku, kiedy to zastąpił zarówno kompaktową Almerę, jak i spokrewnionego z nią minivana Tino. W 2013 roku zaprezentowano drugą generację tego auta, a od kilku miesięcy możemy zamawiać już trzecie pokolenie auta, którego nazwa wywodzi się od nomadów tureckiego pochodzenia zasiedlających tereny obecnego Iranu.
2. Jak wygląda?
Wygląda bardzo ciekawie, powiedziałbym wręcz intrygująco. W przeciwieństwie do swoich poprzedników, a zwłaszcza pierwszego QQ o kodzie J10, nowy model zyskał bardzo ostre rysy nadwozia. Można przyznać, iż widać ewolucję stylu Nissana na przykładzie 3 generacji popularnego crossovera i jest to ewolucja od nieśmiałego i zachowawczego „dziadka” do zadziornego i zuchwałego „wnuczka”.
Warto przyjrzeć się chwilę jego nadwoziu, żeby wychwycić smaczki stylistyczne w nim ukryte. Na pewno jednym z nich jest nazwa modelu wytłoczona na elemencie nadwozia wcinającym się w przednie reflektory. Same zaś reflektory narysowano tak, że trudno jest je pomylić z jakimikolwiek innymi i definiują one na nowo tak modne ostatnio dzielone w poziomie światła przednie. Mnie osobiście przypominają zmrużone oczy bohatera jakiejś japońskiej anime.
Z tyłu również widać postęp względem poprzedniej generacji. Co prawda nie zerwano z założeniami poprzednika, ale można śmiało powiedzieć, że je rozwinięto dodając elementy nowoczesności i odrobinę surowości. Tylko spójrzcie co tam się dzieje, ile załamań i linii przenika się nawzajem, ile mamy tam płaszczyzn tworzących w sumie zgrabną całość. Stylistom udało się dodać tyłowi auta charakteru nie psując przy tym nic z jego funkcjonalności i za te linie stylistom nowego QQ należą się ukłony. Oczywiście japońskie ukłony.
Jeśli chodzi o wymiary to „król” Qashqai Trzeci urósł tylko nieznacznie względem swojego poprzednika o kodzie J11. W zasadzie są to po 3 centymetry w każdym kierunku, ale gwoli ścisłości podam konkretne wartości: długość 4425 mm, szerokość 1835 mm, wysokość 1625 mm, rozstaw osi 2665 mm.
Prezencję testowanego egzemplarza zdecydowanie podnoszą koła, które w standardzie Tekna+ mają największy z dostępnych rozmiarów, czyli 235/45 R20. To aż o 3 cale więcej niż w podstawowym wariancie Visia i przy kompaktowych rozmiarach nadwozia wielkość tych obręczy po prostu widać.
Kolejnym elementem „robiącym” wygląd tego konkretnego QQ to kolor nazwany szary ceramiczny (kod KBY), który kosztuje dodatkowe 3 000 PLN. Wydaje mi się, że jedynym konkurentem mogłaby być dla niego biała perła (QAB), która kosztuje tyle samo. Moim zdaniem w tych dwóch kolorach nowy QQ wygląda szczególnie dobrze, ale oczywiście gusta są różne.
3. Jakie ma wnętrze?
W najwyższym standardzie Tekna+ we wnętrzu czuć zdecydowanie więcej niż tylko odrobinę luksusu. Można się pokusić, że Tekna+ to w zasadzie konfig zupełny.
We wnętrzu króluje skóra, którą mamy praktycznie wszędzie, wliczając w to boczki drzwiowe, prawie całą powierzchnię deski rozdzielczej oraz to co szczególnie przypadło mi do gustu, a mianowicie boczki konsoli środkowej dokładnie w miejscu, w którym z reguły opiera się noga kierowcy lub pasażera przedniego fotela.
Fotele z przodu są regulowane elektrycznie w aż 8 kierunkach, mają pamięć ustawienia, podgrzewanie i masaż. Muszę przyznać, że są one bardzo wygodne i wręcz zachęcają do dalszych podróży. Oprócz foteli podgrzewana jest również kierownica i przednia szyba, a wszystkie te grzane elementy wchodzą w skład pakietu zimowego, który w Tekna+ mamy oczywiście w standardzie.
Patrząc przed siebie od razu zauważymy duży 12,3-calowy wyświetlacz zastępujący klasyczne zegary. Mamy do dyspozycji dwa sposoby prezentacji parametrów jazdy, które dodatkowo mogą być wyświetlane na przedniej szybie przez system head-up display (HUD). Mniej więcej na tej samej wysokości co zegary mamy drugi wyświetlacz ulokowany w konsoli środkowej. Ma on 9 cali i w porównaniu z poprzednią generacją QQ powędrował wyżej, na sam szczyt wspomnianej konsoli. Ucieszył mnie fakt, że po jego bokach pozostawiono dwa klasyczne pokrętła, a ponadto skierowano go delikatnie w stronę kierowcy, który może się przez to poczuć jak prawdziwy kapitan tego okrętu.
Przechodząc niżej po konsoli środkowej trafimy na panel sterowania dwustrefową klimatyzacją, a pod nim znajdziemy przycisk uruchamiający silnik, gniazdo 12V i ładowarkę indukcyjną 15W.
W tunelu środkowym natrafimy na bardzo dobrze leżącą w dłoni gałkę automatycznej skrzyni biegów (tak, wiem że nie powinno się tego robić), z boku której umieszczono przycisk elektrycznego hamulca pomocniczego wraz z funkcją auto hold, która pomaga w ruszaniu autem na pochyłości i zapobiega jego niekontrolowanemu cofaniu się.
Dalej za dwoma cupholderami znajdziemy podłokietnik ze schowkiem, w którym ukryto dwa rodzaje gniazd USB (brawo Nissan) i genialne w swojej prostocie wyżłobienia przez które można wypuścić kable ze wspomnianych gniazd zachowując w pełni funkcjonalność zamykanego schowka. Mówiąc wprost nie będziemy ich przycinać zamykając pokrywę podłokietnika. Lubię takie proste i skuteczne zarazem rozwiązania. Wracając jeszcze do gniazd USB, to dwa ich rodzaje znajdziemy również w panelu kończącym tunel centralny, a przeznaczonym dla pasażerów tylnej kanapy.
Skoro wspomniałem już o panelach to muszę przyznać, że spodobało mi się wykończenie i faktura elementów dekoracyjnych z tworzywa sztucznego, które znaleźć możemy na drzwiach wokół przycisków sterowania elektrycznymi szybami i lusterkami, w konsoli środkowej wokół dźwigni zmiany biegów, czy też wzdłuż deski rozdzielczej pomiędzy schowkiem, a skórzanym wykończeniem jej górnej części. Na przysłowiową dokładkę znajdziemy piano dekory w panelu sterowania klimatyzacją i... wokół kolumny kierownicy. Może i nie do końca wiem, co autor miał na myśli, ale skoro jest to OK. Jednak czy tylko mnie irytuje widok paproszków na tego typu elementach? Bo o śladach palcowania to już nawet nie chcę wspominać...
Oczywiście mamy w QQ klasyczny schowek przed pasażerem przedniego fotela, ale jego rozmiar idealnie nadaje się do przechowywania opasłej instrukcji obsługi, którą w nim znalazłem. Jeśli zaś zadrzemy nosa ku górze to dostrzeżemy ogromne panoramiczne okno dachowe, które możemy zasłonić elektrycznie sterowaną roletą. Na dachu zaś mamy relingi dachowe w kolorze aluminium, a tylne szyby są przyciemnione. Są to składniki pakietu stylistycznego, który w tym wypadku również mamy w cenie.
Przejdźmy może teraz do bagażnika, którego klapa sterowana jest elektrycznie. Jego pojemność to 504 litry w bazowej wersji Visia, a najmniejszą równą 436 litrów znajdziemy w prezentowanej właśnie odmianie Tekna+. Wpływ na objętość ma w tym wypadku zastosowanie podwójnej podłogi, pod którą trzeba było jeszcze zmieścić dojazdowe koło zapasowe i umieszczony w nim wzmacniacz systemu audio marki Bose. Sam system hi-fi składa się z 10 głośników i w Tekna+ mamy go oczywiście w standardzie.
Wracając jeszcze do kwestii podwójnego dna bagażnika, to jego podłoga składa się z dwóch oddzielnych pokryw, w których zastosowano dwa rodzaje obić po obu ich stronach. Więc jeśli chcecie przewieźć coś, co może pobrudzić wykładzinę podłogi bagażnika odwracacie jego podłogę o 180 stopni i macie powierzchnię z materiału przypominającego ekologiczną skórę, którą można po wszystkim po prostu przetrzeć na mokro.
4. Jak jeździ?
QQ J12 dostępny jest z tylko jednym silnikiem o pojemności 1,3 litra i jest to tak zwana miękka hybryda (mild hybrid). Z miękką hybrydą nie pojedziecie wyłącznie na prądzie, ale jest ona w stanie gromadzić energię, którą wykorzysta potem w chwilach największego obciążenia silnika wpływając w ten sposób zarówno na osiągi auta jak i na redukcję zużycia paliwa, które jak wiemy w takich wypadkach jest największe.
Mamy do wyboru cztery konfiguracje napędu:
moc 140 KM, 6-biegowy manual i napęd na przednie koła,
moc 158 KM, 6-biegowy manual i napęd na przednie koła
moc 158 KM, bezstopniowa skrzynia CVT i napęd na przednie koła,
moc 158 KM, bezstopniowa skrzynia CVT i napęd na cztery koła.
Producent podaje, że wypróbowana przeze mnie Tekna+ z silnikiem o mocy 158 KM i napędem tylko na jedną oś powinna zużywać średnio 6,3 – 6,5 l / 100 km. Muszę przyznać, że pokonałem QQ w takim zestawieniu napędowym nieco ponad 200 kilometrów i moja średnia wskazana przez komputer pokładowy to 8,7 l / 100 km. Można powiedzieć, że to duża różnica względem deklaracji, ale należy wziąć pod uwagę, że przez te kilka godzin chciałem sprawdzić auto w różnych warunkach i przy różnych trybach jazdy, więc i spalanie odbiega od tego, które powinniśmy uzyskać w codziennym użytkowaniu. Myślę więc, że realne wydaje się zużycie paliwa w okolicach 7, może 7,5 l / 100 km w cyklu mieszanym, a to już wydaje się być znośną wartością jak dla tego typu auta, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że dopuszczalna masa całkowita najmocniejszego QQ to ponad 1,5 tony, a toczy się on na 20-calowych kołach. Dodam jeszcze, że zbiornik paliwa ma pojemność 55 litrów, a wlew paliwa rozwiązano podobnie jak w Fordach czyli bez korka. Po prostu otwieracie klapkę i wsuwacie końcówkę pistoletu od dystrybutora. Prościej już chyba być nie może.
Skoro już napomknąłem o trybach jazdy, to wybierakiem umieszczonym poniżej dźwigni zmiany biegów możemy zmienić tryb „normal” na „sport” i „eko”. Oczywiste jest, że w trybie sportowym auto staje się żwawsze i brzmi bardziej rasowo, a w ekonomicznym zdecydowanie „zamula” i niemrawo reaguje na wciśnięcie pedału przyspieszenia. W sumie niczego innego bym się po tym nie spodziewał.
Samą jazdę ułatwia i czyni bezpieczniejszą cały szereg „wspomagaczy” wśród których mamy między innymi system awaryjnego hamowania z wykrywaniem pieszych i rowerzystów, kamery 360° z czujnikami parkowania z przodu i z tyłu, monitorowanie martwego pola, monitorowanie zmęczenia kierowcy, inteligentny tempomat, asystenta pasa ruchu z zapobieganiem jego niekontrolowanego opuszczenia, asystenta jazdy w korku, rozpoznawanie znaków ograniczenia czy w końcu Pro-Pilot współpracujący z NAVI linkiem, który potrafi sam kierować autem, oczywiście w sprzyjających ku temu warunkach.
Po uruchomieniu pilota naszym zadaniem jest trzymać dłonie na kierownicy i kontrolować pojazdem w taki sposób, aby w każdej chwili móc przejąć pełne sterowanie nim. Muszę przyznać, że bardzo fajnie to działa mimo iż początkowo człowiek może czuć się w pewnym sensie nieswojo i z ostrożnością podchodzić do tego typu samodzielności samochodu. Trzeba mieć na uwadze, że to jedna z twarzy motoryzacji jutra więc powinniśmy już się przyzwyczaić do obecności takich funkcji w samochodach.
Na wyposażeniu testowanego QQ znalazła się nawigacja, która w przyjazny i intuicyjny sposób prowadzi kierowcę do celu. Jej wskazania w bardzo przejrzysty sposób są dublowane na wyświetlaczu zastępującym zegary i możemy wręcz zapomnieć o obecności drugiego, tego właściwego, który ulokowano w konsoli środkowej.
Trzeba przyznać, że QQ Tekna+ jest mądrym autem. Zaprowadzi nas tam gdzie chcemy, pomoże dojechać bezpiecznie i w komfortowych warunkach, pomoże zaparkować i zadba o nasze samopoczucie w korku. Jak? Chociażby przez zaproponowane dezaktywacji funkcji start-stop w momencie gdy temperatura na zewnątrz sugeruje, że tymczasowe ograniczenie siły klimatyzacji to niezbyt dobry pomysł. Spryciarz z tego Qashqaia, nie powiem.
5. Podsumowując:
Nowy QQ występuje w pięciu poziomach wyposażenia: Visia, Acenta, N-Connecta, Tekna, Tekna+. Cena podstawowej odmiany Visia z najsłabszą wersją silnikową o mocy 140 KM to 99 800 PLN, a najdroższa Tekna+ z napędem na cztery koła 175 200 PLN (testowane 2WD kosztuje o 7 600 PLN mniej). Nissan stosuje sprytną zasadę pakietowania wyposażenia dodatkowego i tak naprawdę nie mamy typowej listy dodatkowego wyposażenia. Oczywiście kolory metalizowane i perłowe kosztują ekstra, ale nie więcej niż 3 000 PLN. Dokupić sobie możemy w zasadzie tylko elementy hobbystyczno-lifestylowe jak chociażby hak holowniczy z osprzętem, chromowane listwy zderzaków i boków nadwozia, czy całe spektrum bagażników dachowych. Taka redukcja ilości wariantów produkowanych aut ma sens i usprawni nie tylko sam proces produkcji, ale również dystrybucji samochodów. Może to mieć dodatkowe znaczenie w obecnej sytuacji, gdy to właśnie czas ma znaczenie, a coraz więcej aut każe na siebie czekać o wiele dłużej niż jesteśmy sobie to w stanie wyobrazić.
Qashqai J12 trafił na rynek w trudnym okresie. Z jednej strony świat wychodzi ze spowolnienia wywołanego pandemią, a z drugiej strony przemysł motoryzacyjny trawi kryzys na rynku półprzewodników. Niemniej jednak uważam, że QQ to silny zawodnik w swojej klasie, który został stosunkowo dobrze wykonany i wyposażony. Na pierwszy rzut oka cena szczytowej wersji może wydawać się duża, ale biorąc pod uwagę co auto oferuje sobą i swoim wyposażeniem przestaje ona sprawiać wrażenie wygórowanej. Nie zapominajmy również o tym, że wyjściowo nowego Qashqai'a J12 możemy mieć za mniej niż sto tysięcy złotych polskich, a to już bardzo konkurencyjna cena.
Na sam koniec dwa zdania o celu mojej jazdy testowej. Otóż wybrałem się na słynna „walimskie patelnie', gdzie rozgrywano odcinki specjalne Rajdu Polski, Rajdu Elmot, a ostatnio Rajdu Świdnickiego i to przy nich znajduje się pomnik upamiętniający dwóch świetnych polskich rajdowców: Mariana Bublewicza i Janusza Kuliga.
Za użyczenie auta dziękuję Grupie Impwar z Bielan Wrocławskich, autoryzowanemu dealerowi marki Nissan. Więcej zdjęć znajdziecie na Facebooku, a kilka ujęć filmowych na YouTube.