Nie będę ukrywał, że darzę szczególną sympatią pojazdy nieco cięższego kalibru. Jako mały chłopiec po prostu uwielbiałem ciężarówki i gdy dorosnę to chciałem zostać kierowcą żółto-niebieskiego Volvo F12 z naczepą plandeką. Potem sympatia ta przerodziła się w modelarstwo w skali i pasję związaną z tuningiem ciężarówek objawiającą się między innymi wiernym uczestnictwem w dorocznym zlocie Master Truck, który obecnie odbywa się na lotnisku nieopodal Opola.
Z tego też powodu niezmiernie ucieszyłem się z możliwości wzięcia udziału w imprezie organizowanej przez Volvo Trucks Polska na Torze Jastrząb nieopodal Radomia. Impreza pod nazwą „Czas Bohaterów” trwała dwa dni i była podzielona na spotkanie specjalistów z branży oraz szkolenie zawodowych kierowców, które odbyły się pierwszego dnia i bardziej rozrywkową część dla klientów i innych zaproszonych gości, która miała miejsce dnia drugiego.
Cały event stał jednak pod znakiem polskiej premiery odświeżonej palety ciężarówek ze Szwecji. Zmodernizowane FH i FH16 oraz całkiem nowe FM i FMX wchodzą na rynek w niezbyt fortunnym okresie, ale trudno nie przyznać racji faktowi, że premiera ta odbyła się z typowym dla marki rozmachem. Jeśli ktoś nadal nie wie, co mam na myśli to zapraszam do obejrzenia filmu promującego pod wielce enigmatycznym tytułem „The Tower”.
Imprezą towarzyszącą były trzecie targi 4Poland, które to skupiły producentów zabudów, specjalistycznego wyposażenia i profesjonalnych akcesoriów, które prezentowano na (jakżeby inaczej) ciężarówkach Volvo.
Czegóż tam nie było. Poczynając od zabudów budowlanych (wywrotki, pompy do betonu), zastosowań leśnych, pożarniczych i wielkogabarytowych, na zasilaniu skroplonym gazem ziemnym LNG kończąc. Ozdobą stoiska Texaco był 70-letni Ford F Pickup, a na stanowisku Renault można było znaleźć kempingowe zabudowy na popularnym Masterze w wersji Kombi.
Dla osób towarzyszących (dzieci, żon lub mężów) przygotowano masę atrakcji dodatkowych. Była tyrolka, skoki na dmuchaną poduszkę, wspinaczka po skrzynkach, strefa dla najmłodszych, symulatory gier, tor dla sportowych dronów, czy też kilka prób sprawdzających siłę i refleks.
Na wysokim poziomie stało również zaplecze gastronomiczne. Za dnia serwowano posiłki na gorąco ze strefy grillowej, które można było popić serwowanym na zimno piwem 0%, a wieczorem zaś przygotowano wystawną kolację, po której zaprezentowano występ... ale o tym później.
Każdy kto interesuje się ciężarówkami Volvo mógł spróbować swoich sił za kierownicą najnowszych modeli Volvo Trucks. Jazdy podzielono na kilka stref na obszarze Toru Jastrząb, a zamknięty charakter imprezy pozwalał poczuć się prawdziwym „drajwerem” nawet tym, którzy nie posiadają prawa jazdy kategorii C.
My zaczęliśmy od próby na nitce toru i zasiedliśmy za sterami najcięższej i najmocniejszej ciężarówki, czyli Volvo FH16 750 KM 8x4 oraz przedstawiciela ciężarówek dystrybucyjnych, czyli FM 380 z zabudową chłodniczą. Prócz tego do dyspozycji uczestników imprezy była czteroosiowa wywrotka Volvo FMX z silnikiem o mocy 540 KM i obciążone ładunkiem FH 460 z zabudową typu box.
Muszę przyznać, że Volvo FH16 z silnikiem generującym 750 koni mechanicznych jest jak dotąd najmocniejszym samochodem, który miałem kiedykolwiek okazję prowadzić. Dzięki skrętnej tylnej osi wywrotka ta o DMC na poziomie 51 ton okazała się naprawdę zwinnym autem i nawet pokonanie najciaśniejszych wiraży nitki Toru Jastrząb nie sprawiało jej najmniejszego problemu. Dzięki automatycznej przekładni i wysokiemu komfortowi w kabinie prowadzenie takiej ciężarówki nie różni się w zasadzie niczym od prowadzenia auta osobowego. No może prócz gabarytów, które wymagają zdecydowanie więcej miejsca na drodze i podczas manewrowania.
Drugą rundę wokół toru pokonałem w dystrybucyjnym FM z silnikiem o mocy 380 koni mechanicznych i z chłodnią zabudowaną za kabiną kierowcy, która w tym wypadku miała największy rozmiar Globetrotter. Do wnętrza FM można się dostać łatwiej niż do FH, bo mamy po prostu mniej wspinania. Za to w środku swobodnym przemieszczanie się po kabinie utrudnia nieco widoczne podwyższenie w środkowej części, pod którym kryje się zabudowa silnika. Również tutaj obsługa i prowadzenie nie nastręcza szczególnych problemów, a do ciekawostek zdecydowanie zaliczyłbym kamerę boczną, która po przytrzymaniu dłużej dźwigni kierunkowskazów pokazuje na ekranie w desce rozdzielczej widok niebezpiecznego z punktu widzenia najmniej chronionych uczestników ruchu drogowego martwego pola tuż obok bocznej ściany kabiny kierowcy.
Stopniując nieco napięcie w drugim etapie jazd postanowiłem poćwiczyć swoje opanowanie i precyzję za kółkiem. Służyły do tego dwie próby sprawnościowe. Pierwsza polegała na pokonaniu slalomu i parkowanie tyłem ciągnikiem siodłowym FM (poprzedniej generacji) z beczką wypełnioną wodą i zamocowaną na siodle. Rzecz w tym, że podczas pokonywania wyznaczonej trasy należało wylać jak najmniej wody i to o ile centymetrów spadł jej poziom w beczce decydowało o kolejności na liście najlepszych. Druga próba polegała na strąceniu kręgli w wyznaczonym kolorem umieszczonych na wysokości osłony chłodnicy samochodu ciężarowego przy pomocy kilkumetrowej „dzidy” przymocowanej właśnie do osłony chłodnicy Volvo FH. Mistrzem nie zostałem, ale zabawy przy wykonywaniu obu zadań było co niemiara.
Po tych spokojnych jazdach i lekkim posiłku miałem możliwość przeżyć nieco mocniejsze wrażenia na płycie poślizgowej z szarpakiem. Do tej próby podstawiono dwa „konie”: mniejsze FM 500 Globetrotter i duże FH 500 Globetrotter, które to wręcz bez przerwy najeżdżały na szarpak wyprowadzający je z toru jazdy przy prędkości pomiędzy 40, a 50 km/h. Mnie przypadła próba na większej z ciężarówek i jak się okazało opanowanie takiego kolosa w sztucznie wywołanym poślizgu nie stanowi równie dużego problemu jak ma to miejsce przy zdecydowanie mniejszych i co chyba ważniejsze lżejszych samochodach osobowych.
Tym oto sposobem dzień wypełniony atrakcjami powoli dobiegał końca. Wieczór umilił wszystkim koncert zespołu Lady Pank, a po kolacji można było obejrzeć pokaz stuntu na motocyklach (do trialu, crossowych i ścigaczach), pokaz sztucznych ogni wieńczących imprezę i premierę nowych ciężarówek Volvo oraz efektowne opuszczenie przez nie płyty poślizgowej w wykonaniu kierowców instruktorów ze Szkoły Doskonalenia Jazdy Volvo Trucks.
Muszę przyznać, że bardzo miło było spróbować sił w cięższej motoryzacji i sprawdzić jak to jest za kierownicą dużego traka, za co należą się podziękowania dla Volvo Trucks Polska.
Więcej zdjęć z „Czasu Bohaterów” znajdziecie na Facebooku, a krótka zajawka filmowa znajduje się tutaj.