Ordnung muss sein
Spójrzmy sobie na obecną gamę modelową Renault. Mamy Clio w hatchbacku oraz kompaktowe Megane i tyle, przynajmniej jeśli chodzi o klasykę w wykonaniu tej marki. Poza tym w jej portfolio znajdziemy same „krzyżówki”: Captur to crossover HEV (hybryda), Megane E-Tech to cross-BEV (elektryk), Symbioz to znowu cross-HEV, a Scenic E-Tech kolejny cross-BEV, Austral to już raczej SUV HEV, Arkana zaś crosscoupe HEV, a Rafale jeszcze większy crosscoupe HEV/PHEV (plug-in), no i w końcu Espace, który stał się w pełni 7-miejscowym SUV-em HEV. Co ciekawe, z wszystkich tych „krzyżówek” od Renault tylko nowy Scenic powstaje we Francji, zaś pozostałe są „made in Spain”, poza Arkaną produkowaną w Korei przez Samsunga, z którym Renault od lat współpracuje. Na rynkach Ameryki Łacińskiej, w Turcji i pewnie jeszcze kilku innych odległych miejscach świata będzie można wkrótce kupić jeszcze większego SUV-a o nazwie Grand Koleos, ale to już raczej nie nasza bajka, bo póki co nie zapowiada się żeby miał on trafić do Europy.
Renault Austral jest następcą trochę nijakiego Kadjara i tak jak on spokrewniony jest technicznie z Nissanem Qashqai. Jest on również sukcesorem Koleosa i chyba dlatego postawiono Australa niejako pomiędzy segmentami. Początkowo oferowany był tylko z jednostką 1,3 mild hybrid o mocy 158 KM, ale jesienią 2023 roku do oferty dołączyła topowa wersja napędowa, czyli 200-konna pełna hybryda, którą w najwyższej wersji wyposażeniowej nazwanej iconic esprit Alpine miałem okazję wypróbować w ramach akcji „Twoje 24h z hybrydą Renault”.
Zanim jednak przejdziemy do konkretów, ot mała ciekawostka. Wiecie, co oznacza nazwa tego auta? Odpowiedź można łatwo znaleźć w internecie, ale nie szukajcie, bo zaraz zdradzę Wam jej znaczenie. Otóż Austral to uniwersalne słowo, które w językach francuskim, hiszpańskim i angielskim oznacza „południowy”. Zapraszam więc na test Renault „południowca”.
Ich mag französisch
Trzeba przyznać, że Austral może się podobać. Zdecydowanie ma swój styl i po erze obłych krągłości wprowadził do designu Renault więcej ostrzejszych linii. Atletyczne błotniki i wcięcia nad progami dodały mu wizualnie siły i pewności siebie. Obecnie można stwierdzić, że design projekt nadwozia Australa był płynnym przejściem z miękkości poprzedniego stylu Renault, którego cechowały przednie światła z dodatkową „powieką” pod spodem, do nowych ostrości znanych już z elektrycznych modeli tej marki, czy w końcu do poliftowego Captura.
Topowy Austral wyposażony być może w przednie światła Full LED Matrix Vision (kosztujące 4 000 PLN). Ich ostre rysy dopełnia profil w zderzaku nawiązujący do skrzydła auta Formuły 1, którego obecność dodatkowo podkreślono matowoszarym kolorem. Australa iconic esprit Alpine rozpoznamy również po ciemnych emblematach marki w odcieniu Ice Black. Z tyłu auta również znajdziemy światła LED-owe z efektem włókien 3D, które wyglądają naprawdę atrakcyjnie i bardzo nowocześnie.
Prezentowane auto pomalowano w niebieski kolor Blue Iron (wymaga dopłaty 3 000 PLN), który nawiązuje do kolorów sportowych modeli Alpine i ogólnie barw klasycznych francuskich wyścigówek. Ładnie z nim współgra czarny dach Etoile (kolejne 3 000 PLN) oraz panoramiczny dach z elektrycznie sterowaną roletą (za 4 500 PLN). Wszystkie podawane przeze mnie ceny to stan na lipiec 2024. Finalną wartość testowanego auta podam Wam jak zawsze, na końcu tego materiału.
Renault Austral to kompaktowy SUV mogący konkurować z takimi autami jak Kia Sportage, VW Tiguan, czy chociażby Citroen C5 Aircross. Długość jego nadwozia wynosi 4,5 metra, szerokość 1,8 metra, wysokość 1,6 metra, a rozstaw osi to blisko 2,7 metra. Prześwit podwozia 18 cm jest wielkością raczej standardową w tej klasie aut. Masa własna Australa sięga 1,5 tony, dopuszczalna masa całkowita przekracza już 2 tony, ciężar przyczepy z hamulcem może osiągać 1,5 tony, a bez hamulca połowę tego.
Charakterystyczne dla topowej odmiany Australa są 20-calowe koła z aluminiowymi, w znacznej mierze szlifowanymi felgami o wzorze noszącym nazwę Daytona Na jednym z ich ramiom znajdziemy dumny napis Alpine. Dla porównania w podstawowym poziomie wyposażenia evolution koła mają 18”, a w środkowej tech 19”. Prezentowany egzemplarz wyposażono w opony o rozmiarze 235/45 i nośności 100V.
Renault niedawno wróciło do logo znanego z lat 80. XX wieku i grafika wyświetlana po zmroku spod lusterek skutecznie nam o tym przypomina.
Podsumowując wygląd, Renault Austral jest samochodem atrakcyjnym wizualnie. Może i nieco pozbawionym ekstrawaganckich akcentów i przykładającym więcej uwagi do elegancji, ale w tym akurat widzę jego plus i przewagę nad częścią konkurentów.
Herzlich wilkommen
Wsiadając do wnętrza, już na dzień dobry wita nas kwadratowa, czy może raczej sześciokątna podgrzewana kierownica wykończona skórą nappa i alkantarą. Jest ona mile mięsista w dotyku i ma ładne niebieskie, białe i czerwone przeszycia, co ma nawiązywać do kolorów francuskiej flagi. Sympatyczne wszywki już wprost w formie małej francuskiej flagi znajdziemy również w boczkach foteli. Muszę przyznać, że bardzo fajnie to wygląda i wcale nie przypomina podobnego akcentu znanego z aut pewnej (do niedawna) szwedzkiej marki.
Biegi, czy może raczej tryby jazdy wybieramy wajchą znajdującą się na kolumnie kierownicy, niczym w amerykańskich krążownikach. Generalnie za kierownicą dużo się dzieje, bo oprócz wspomnianej dźwigni mamy jeszcze klasyczne do obsługi kierunkowskazów, świateł i wycieraczek, łopatki do regulacji siły rekuperacji oraz schowany pod prawym ramieniem kierownicy dżojstik do obsługi systemu audio, dobrze mi znany z innych modeli Renault.
Zamiast klasycznych zegarów mamy przed oczami ekran o przekątnej 12,3”. Drugi, tym razem pionowy i dotykowy ekran znajdziemy w konsoli centralnej. Ma on rozmiar 12” i służy do obsługi systemu openR link z dostępnymi usługami Google (Maps, Play, Assistant i Spotify) oraz regulacji podświetlenia wnętrza living lights. Oba ekrany, dyskretnie przedzielone pionowym wylotem systemu wentylacji wnętrza mają aż 774 cm2 powierzchni. Do tego możemy mieć jeszcze Head-Up-Display o powierzchni 210 cm2 (czyli 9,3”) kosztujący dodatkowe 3 000 PLN. Z przodu i z tyłu mamy do dyspozycji po dwa gniazda USB typu C, a w konsoli środkowej znajdziemy jeszcze ładowarkę indukcyjną ulokowaną pod solidnym uchwytem do zasłaniania schowka w konsoli środkowej oraz trzymania na nim ręki w czasie jazdy (w końcu dźwigni skrzyni biegów w tym aucie nie mamy).
Do jakości materiałów we wnętrzu naprawdę ciężko jest się przyczepić i dotyczy to również drugiego rzędu siedzeń. Bardzo fajnym akcentem stylistycznym są niebieskie przeszycia na pasach bezpieczeństwa, dzięki którym możemy poczuć się niczym w sportowym Alpine. Co prawda w kilku miejscach można byłoby się pokusić o lepsze spasowanie elementów, ale jak już wspominałem nie jest źle. Dodatkowego plusa daję wnętrzu za ciemnoszarą podsufitkę.
Oba przednie fotele są sterowane elektrycznie w 6 kierunkach. Fotel kierowcy ma dodatkowo funkcję masażu i pamięć swoich ustawień. Co ciekawe na przednim fotelu pasażera znajdziemy gniazda do montażu fotelików w systemie Isofix, które powinniśmy używać razem z funkcją odłączenia czołowej poduszki powietrznej. Poduszek powietrznych mamy w Australu siedem. Siódmą jest ta pomiędzy przednimi fotelami chroniąca obie osoby podróżujące z przodu, zwłaszcza w czasie uderzeni bocznego. Wspomnianego wcześniej Isofixa znajdziemy również na obu skrajnych miejscach na tylnej kanapie.
Obicie foteli i tylnej kanapy to alkantarą z ekologiczną skórą na boczkach. Na zagłówkach znajdziemy bardzo ładny niebieski haft stylizowanego A, charakterystycznego dla marki Alpine. Co ciekawe, alkantarę znajdziemy również na desce rozdzielczej. Jest na niej również dużo za dużo (przynajmniej w moim odczuciu) powierzchni wykończonej w modnym ostatnio formacie piano black.
O komfort podróżujących dba dwustrefowa klimatyzacja z funkcją oczyszczania powietrza w kabinie filtrem PM 2,5, a za dodatkowe 4 500 PLN możemy mieć 12-głośnikowe audio marki Harman Kardon o całkowitej mocy 485 W, które gra naprawdę całkiem dobrze.
Tylną kanapę możemy przesuwać na dystansie 16 cm i to niezależnie w proporcji 1/3 - 2/3. Za jej oparciem znajduje się przestrzeń na bagaż, której objętość wynosi od 430/555 (w zależności od położenia kanapy) do 1455 litrów. W wersji 3-osobowej, z kanapą złożoną w 2/3, do dyspozycji pozostaje nam 960 litrów przestrzeni bagażowej. Pod podłogą bagażnika nie znajdziemy dojazdówki, no chyba że dopłacimy za nią rozsądne 700 PLN. Napędzana elektrycznie pokrywa bagażnika podnosi się wysoko (2,1 metra), więc raczej nie ma ryzyka uderzenia głową w jej zamek.
Deutsch ist einfach
Jak już wspominałem Australa zbudowano na platformie CMF-CD opracowanej wspólnie z Nissanem i Mitsubishi, przeznaczonej dla SUV-ów i crossoverów segmentu C/D. W Renault Austral współdzieli ją z Espace i zupełnie nowym Rafale.
Pod maską topowego Australa znajdziemy układ hybrydowy, którego podstawę stanowi 3-cylindrowy turbodoładowany silnik spalinowy TCe o pojemności skromnych 1,2-litra, wspomagany przez dwa silniki elektryczne. Jest to klasyczna hybryda, w której to komputer steruje wykorzystaniem napędu. Prąd odzyskiwany podczas zwalniania i hamowania magazynowany jest w akumulatorze o pojemności 2 kWh. Rekuperację możemy ustawić w czterech poziomach siły jej działania przy pomocy łopatek umieszczonych za kierownicą. Łączna moc takiego układu to 200 KM, z czego sam motor benzynowy generuje 130 KM. Maksymalny moment obrotowy silnika TCe wynosi 205 Nm, dokładnie tyle samo ile może dać nam napęd elektryczny. Napęd transmitowany jest przez automatyczną przekładnię MMT.
Rozbudowany system multi-sense daje nam do dyspozycji cztery tryby jazdy: Comfort, Eco (na czerwono), Sport (odcień morski) i Perso (purpura), a o nasze bezpieczeństwo i komfort dbają 32 systemy wspomagania prowadzenia. Jazdę wspomaga między innymi aktywny tempomat, system kontroli bezpiecznej odległości, znany mi już dobrze z innych modeli Renault, system kontroli martwego pola i pasa ruchu, system wspomagania nagłego hamowania, także w czasie jazdy do tyłu. Auto rozpoznaje również samo znaki ograniczenia. Do systemów wspomagania parkowania należą kamery 360° z podwójnym widzeniem z tyłu, czujniki parkowania z przodu, z tyłu i również z boku, system samodzielnego parkowania bez potrzeby dotykania kierownicy, czy w końcu wspomaganie wyjeżdżania z miejsca parkingowego tyłem oraz funkcja bezpiecznego wysiadania.
Australem E-Tech full hybrid 200 przejechałem w ciągu 24 godzin równe 200 km, po których komputer pokładowy pokazał mi spalanie na poziomie 7 l/100 km, ale patrząc po tym, co mi weszło przy dystrybutorze były to raczej okolice 9 l/100 km. Zbiornik paliwa ma pojemność 55 litrów, a jego wlew chroni ciekawa, wręcz przeogromna klapka.
Według Renault na samym prądzie możemy przemieszczać się do 80% czasu spędzonego w ruchu miejskim, a średnie zużycie paliwa wynosi 4,6-4,8 l/100 km, zaś emisja CO2 104-109 g/km, oczywiście wg standardu pomiarowego WLTP. Prędkość maksymalna najwyższej specyfikacji Australa to 176 km/h, a przyspieszenie 0-100 km/h trwa 8,4 sekundy.
Ciekawostką wartą podkreślenia są skrętne tylne koła systemu 4Control advanced, do działania którego niezbędne jest zastosowanie wielowahaczowego zawieszenia kół tylnych. System ten kosztuje 7 000 PLN i może nie działa tak spektakularnie jak w klasie S od Mercedesa, ale naprawdę czuje się jego działanie, zwłaszcza podczas manewrowania w ciasnych miejscach. Maksymalny poziom wychylenia, który możemy wybrać w trybie Perso to 13 i wcale nie chodzi tu o stopnie, bo wychylenie może sięgać maksymalnie 5°, versus 35° maksymalnego wychylenia kół przednich. Bardzo interesujące rozwiązanie i prawdę mówiąc, spotykane dotychczas raczej w autach premium.
Das ist alles
Premiera Renault Australa miała miejsce 8 marca 2022 roku i mimo tego dnia (przynajmniej u nas) obchodzimy Dzień Kobiet, to nie traktowałbym go jako typowego auta dla przedstawicielek płci pięknej. Austral to naprawdę dojrzałe auto, które nie tylko może się podobać, ale również sprawdzi się jako auto rodzinne dla typowej rodziny 2+2. Jeździ stabilnie i przewidywalnie. Może pali trochę za dużo, ale to chyba normalne, że wszelkie crossovery i SUY-y muszą konsumować więcej paliwa niż ich kompaktowe odpowiedniki.
Prezentowana specyfikacja, czyli topowe iconic esprit Alpine z wymienionymi dodatkami kosztuje jakieś 225 000 PLN i jest to „top of the top” dla Australa. Dla porównania podstawowe evolution możemy mieć już za około 148 000 PLN, czyli tyle ile trzeba obecnie wydać na lekko doposażonego, klasycznego kompakta, a to czyni z Australa ciekawą konkurencję właśnie dla swoich kompaktowych odpowiedników klasycznej wysokości.
Uwaga, każde z Was może wypróbować Australa przez 24 godziny. Samochody są dostępne u wybranych partnerów Renault. Polecam. Jeśli zaś chodzi o niemieckie tytuły akapitów, na które natrafiliście w tym tekście, jeśli jeszcze nie odkryliście mojego przewrotnego toku rozumowania, to w zamyśle Australa chciałem przedstawić jako niezbyt porywające auto, które mogło wyjechać z salonu jakiejś niemieckiej marki. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła odmienna, za co między innymi uwielbiam tą całą motoryzację.
Samochód został mi udostępniony przez ADD Motor z Wrocławia w ramach akcji „Twoje 24 h z hybrydą Renault”. Więcej zdjęć znajdziecie na Instagramie, a filmową prezentację na kanale YouTube.