środa, 28 września 2022

Premiera: Nowy Lexus RX w Lexus Wrocław

Jak wszyscy zapewne wiedzą, Lexus jest marką premium należącą do koncernu Toyota. Został powołany do życia w 1989 roku, a pierwszym modelem ze stylizowanym "L" na atrapie chłodnicy był kultowy już LS 400, którego zadanie było proste - „skopać tyłek” Mercedesowi Klasy S. Znacie reklamę LS 400 z wieżą z kieliszków do szampana na masce? Jeśli nie, to wrzućcie w YouTube hasło „Lexus Balance”. Reklama ta zdobyła kilka nagród i wprowadziła Lexusa na rynek północnoamerykański, który był pierwszym celem tej marki. Oczywiście bardzo szybko do LS-a dołączyły kolejne modele, a sam Lexus został wprowadzony na inne rynki, oczywiście zawitał również do Europy.

Na fali rosnącego zainteresowania luksusowymi SUV-ami, również Lexus pokazał takie auto. Pierwszy RX oferowany na wybranych rynkach jako Toyota Harrier zaprezentowany został już w 1998 roku. Tym razem wycelowano go w takich konkurentów jak Mercedes ML i BMW X5. W drugiej generacji, wprowadzonej w 2003 roku pojawiła się pierwsza hybrydowa odmiana układu napędowego, a wchodząca obecnie na rynki piąta generacja RX-a występuje już tylko i wyłącznie w wersjach z literką „h” w nazwie, w tym również jako hybryda typu plug-in.

W designie nowego RX-a widać ewolucję dotychczasowych linii wzbogaconą o nowe elementy podążające za obecnymi trendami w stylistyce aut. Najwięcej nawiązań do poprzednika znajdziemy w bocznej linii, a konkretnie w opadającej w kierunku słupka D górnej krawędzi okien. Z tyłu znajdziemy modny obecnie lightbar płynnie przechodzący w tylne światła (podobny znajdziemy w pokazanym rok wcześniej NX-ie drugiej generacji). Z przodu zaś w oczy rzuca się zmodernizowana atrapa chłodnicy, która wciąż jednak pozostaje najmocniejszym akcentem stylistycznym całego auta. Obecnie jej górna część jest częściowo przysłonięta, przez co całość przypomina pysk rekina z rozwartą paszczą. Nadal widać, że mamy przed sobą Lexusa, ale jednocześnie design jego przedniej części nadwozia uległ swoistej ewolucji, nadając autu potrzebnej mu świeżości i swoistej odrębności od pozostałych modeli Lexusa. Muszę przyznać, że jeśli chodzi o styl, to nowy RX nie zawodzi i nadal pozostaje silnym zawodnikiem w tej dyscyplinie. Na pewno nadal będzie się podobał amatorom marki i może przekona do siebie chociaż część z zagorzałych przeciwników stylistyki Lexusa.

Jeśli chodzi o wymiary to piąta generacja RX-a urosła względem poprzednika, głównie na szerokości ze względu na zwiększony rozstaw kół. Auto ma obecnie 4890 mm długości, 1920 mm szerokości (+25 mm względem poprzednika), 1695 mm wysokości i 2850 mm rozstawu osi (+60 mm względem poprzedniej generacji).

Podstawowy RX 350h to klasyczna hybryda HEV z silnikiem o pojemności 2,5 litra i mocy 250 KM. Według producenta średnie spalanie paliwa powinno oscylować pomiędzy 6,3 i 6,6 l/100 km. Od 0 do 100 km/h najsłabsza wersja nowego RX-a przyspiesza w 7.9 sekundy i jest w stanie rozpędzić się do 200 km/h. Bazowy poziom wyposażenia Elegance kosztuje niespełna 353 000 PLN (wszystkie podane ceny to stan na wrzesień 2022). W każdym, nawet wyjściowym wariancie znajdziemy w standardzie takie elementy jak: 3-strefowa klimatyzacja, projektor HUD o przekątnej 10 cali, kamerę 360 stopni, 14-calowy antyrefleksyjny ekran w konsoli centralnej, czy też w pełni LED-owe oświetlenie.

Drugim poziomem jeśli chodzi o napęd jest prezentowany podczas premiery w Lexus Wrocław RX 450h+. Jest to hybryda typu plug-in, w której znajdziemy dodatkowy silnik / generator prądu zabudowany przy tylnej osi. Jego moc to 54 KM, a sumarycznie układ napędowy może poszczycić się mocą aż 309 KM. Umieszczona przy tylnej osi dodatkowa jednostka realizuje jednocześnie napęd 4x4. 6,5 sekundy zajmuje autu sprint od 0 do 100 km/h, a prędkość maksymalna to również 200 km/h.


Jak już wspomniałem, jest to hybryda PHEV, którą możemy ładować z gniazdka (również domowego). Energia zgromadzona w litowo-jonowej baterii powinna wystarczyć nam do pokonania nawet 65 km, dzięki czemu Lexus może się pochwalić spalaniem zaledwie 1,1 - 1,2 l/100 km (oczywiście przy pełnym naładowaniu i wykorzystaniu energii zgromadzonej w baterii). RX 450h+ ma w związku z tym mniejszy zbiornik paliwa o pojemności 55 litrów, podczas gdy baki obu odmian HEV mieszczą o 10 litrów więcej. Kupując hybrydę plug-in warto zadbać o możliwość jej ładowania w miejscu garażowania auta. Lexus oferuje dedykowane wallboxy w cenie od 3 851 PLN plus dodatkowe 1 228 lub 1 314 PLN za kabel do ładowania 32A (cena zależna od jego długości). Z ciekawostek: wiecie jak najłatwiej rozpoznać, że mamy do czynienia z odmianą PHEV? Po dwóch klapkach zlokalizowanych po obu stronach auta w tylnych błotnikach. Pod jedną znajdziemy klasyczny wlew paliwa, a pod drugą gniazdo do ładowania, takie samo jak w autach stricte elektrycznych.

Ceny RX 450h+ startują od blisko 403 000 PLN za wersję Elegance i kończą się na prawie 478 000 PLN za topowe wyposażenie Omotenashi, które widzicie na zdjęciach. Ten konkretny egzemplarz pomalowano ponadto w charakterystycznym kolorze Sonic Copper (4Y5), który pierwszy raz został wykorzystany właśnie w nowym RX-ie. Co ciekawe nazwa Sonic Copper nie pochodzi od imienia próżnego i egoistycznego antagonisty jeżyka znanego z gier i filmów, ale ma swoje źródło w unikalnej technologii sonicznego nakładania ultracienkich warstw lakieru, które Lexus stosuje i rozwija od ponad dekady.

Omotenashi stoi na 21 calowych kołach z oponami o rozmiarze 235/50. Podobnie zresztą jak inne warianty poza podstawowym Comfortem, gdzie w serii znajdziemy 19-tki z oponami 235/60. Do trzech topowych poziomów wyposażenia dokupić możemy niewidoczny na zdjęciach, ale obecny w premierowym egzemplarzu panoramiczny dach, który kosztuje 8 500 PLN.

Na samym końcu skali jest RX 500h. czyli pierwsza turbodoładowana hybryda koncernu Toyota. Dzięki temu z pojemności 2,4 litra, którą wspomaga oczywiście silnik na prąd, udało się uzyskać aż 371 KM mocy. Auto napędzane taką jednostką rozpędza się do 100km/h w 6,2 sekundy, a prędkość maksymalna najsilniejszego RX-a wynosi 210 km/h. 500-ka dostępna jest tylko w usportowionych pakietach F Sport Edition za 471 000 PLN i o 20 000 PLN droższym F Sport. To właśnie F Sport oferuje nam obok adaptacyjnego zawieszenia AVS (dostępnego także w Omotenashi) skrętną oś tylną, której nie spotkamy w innych wersjach wyposażenia. O ile w słabszych wersjach RX-a znajdziemy bezstopniowe przekładnie e-CVT, o tyle napęd w 500h przekazuje 6-stopniowy automat. Tylko F Sport kupimy w dedykowanym kolorze Sapphire Blue (8X1), a ogólnie nowy RX dostępny jest w 11 dystyngowanych kolorach, z czego pięć jest nakładanych wspomnianą wcześniej technologią soniczną.

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to RX ma w zasadzie wszystko co oferuje nam obecnie technologia, włącznie z adaptacyjnym tempomatem działającym w całym zakresie prędkości osiąganych przez auto (DRCC) i współpracującym z systemem rozpoznawania znaków drogowych (RSA). Wraz z systemami monitorującymi i korygującym utrzymywanie właściwego toru jazdy (LKA) oraz asystentem wyprzedzania na drogach szybkiego ruchu (LCA) jesteśmy już o krok od autonomicznej jazdy.

W Omotenashi mamy w standardzie możliwość automatycznego parkowania oraz dynamiczne adaptacyjne światła drogowe LED BladeScan. Zobaczcie zasadę ich działania na krótkim filmie:

We wnętrzu nowego Lexusa RX znajdziemy sterowane elektrycznie w 8 lub 10 kierunkach, podgrzewane i wentylowane fotele (w Omotenashi podgrzewanie i wentylacja dotyczy również tylnej kanapy). Możemy wybierać między skórą syntetyczną Tahara w niższych poziomach wyposażenia, skórą naturalną w Prestige i F Sport, czy w końcu skórą półanilinową w kilku kolorach w prezentowanym na zdjęciach Omotenashi. W standardzie tym mamy również drewniane wstawki Ash Sumiblack / Bamboo, które w F Sport wykonane są już z aluminium, jak to na sportowy pakiet przystało. Kierownica i gałka zmiany biegów również są pokryte skórą odpowiednią do poziomu wyposażenia.


O wrażenia słuchowe kierowcy i pasażerów dba system audio Mark Levinson składający się z 21 głośników, subwoofera i wzmacniacza, a wśród elektroniki pokładowej znajdziemy nawigację działającą w chmurze z 4-letnim abonamentem na usługi Connect oraz inteligentnym asystentem głosowym Lexus Concierge. W wersji Omotenashi mamy jeszcze do dyspozycji oświetlenie ambientowe z możliwością wyboru spośród aż 64 kolorów. Jeśli chodzi o porty USB, to na pokładzie nowego RX-a znajdziemy tylko jeden starego typu A i aż pięć nowego typu C.

Bagażnik nowego Lexusa ma pojemność 612 litrów i możemy go powiększyć składając tylną kanapę. Którą podzielono w proporcji 40:20:40. Samochód może ciągnąć przyczepę o dopuszczalnej masie całkowitej 2000 kg z hamulcem oraz 750 kg bez hamulca. Masa własna Lexusa RX różni się w zależności od zastosowanego napędu. Klasyczna hybryda waży od 1965 kg, a najcięższy będzie plug-in, którego waga może sięgać 2240 kg.

Jeśli chcielibyście zobaczyć i dotknąć nowego RX-a na żywo, to jeszcze przez 4 tygodnie będziecie mogli go spotkać u partnerów Lexusa w całej Polsce. Pierwsze samochody demonstracyjne mają pojawić się tuż po nowym roku, a jeśli auto przypadło Wam do gustu możecie już składać zamówienia.


O sukces nowego RX-a nie ma się co obawiać. Samochód ma blisko 25 letni staż rynkowy, a w tym czasie cztery poprzednie generacje wyprodukowano w ponad 3 milionach egzemplarzy. Pamiętajmy, że mówimy tu o SUV-ie klasy premium, który daje nam prawdziwe standardy premium, a nie tylko próbuje nim być. Lexus trzyma nowym RX-em wysoki poziom, który założył sobie w początkach swojego istnienia i coś czuję, że jeszcze nie raz usłyszymy o tej marce, jako liderze w kategoriach związanych z luksusem, nowymi technologiami, czy stylistyką.

Więcej zdjęć z premiery nowego Lexusa RX w salonie Lexus Wrocław znajdziecie na Facebooku.

czwartek, 22 września 2022

Eventy: EV Experience na Torze Modlin

Przysłowiowym rzutem na taśmę udało mi się wybrać na drugi ogólnopolski zlot EV Klub Polska, który dzięki wsparciu Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych oraz LG Energy Solution Wrocław połączony był z branżowy eventem EV Experience. Opiekunem medialnym wydarzenia była Wirtualna Polska i jej serwis Autokult. Dzięki nim właśnie udało mi się zdobyć wejściówkę, a w drodze na Tor Modlin mogłem towarzyszyć ekipie naprad.eu i motookiem.pl.

Był to drugi zlot klubu i o ile w ubiegłym roku na miejsce organizacji imprezy wybrano Łódź i teren tamtejszej Manufaktury, to tym razem postawiono na wspomniany już Tor Modlin zlokalizowany tuż przy lotnisku w Nowym Dworze Mazowieckim. Przy współudziale całej rzeszy firm związanych z elektromobilnością i zaproszeniu do roli konferansjerki znanej chociażby z radia Chillizet Dagmary Kowalskiej, zorganizowano dwudniową imprezę, której rozmach i popularność zaskoczył chyba wszystkich, włączając w to organizatorów. Według ich szacunków w ciągu dwóch dni imprezy odwiedziło ją około 2000 osób.

Pierwszy dzień wydarzenia zgromadził na torze w Modlinie ludzi z branży i dziennikarzy motoryzacyjnych. Tego dnia właśnie firma AstraZeneca pochwaliła się swoją nową flotą kilkudziesięciu firmowych Ioniqów 5. Ten widok naprawdę musiał robić wrażenie. Przynajmniej w internetowych relacjach obecnych tam osób takie zgromadzenie identycznych elektrycznych Hyundaiów robiło przysłowiową robotę. Drugi dzień był dniem otwartym dla publiczności. Co prawda wejście było biletowane, ale z dostaniem się na event nie było najmniejszego problemu, w myśl zasady „dla chcącego nie ma nic trudnego”.

Na sam zlot EV Klub Polska przybyli uczestnicy w liczbie około 200 samochodów elektrycznych, a branżowe targi, prócz producentów i dealerów samochodów bezemisyjnych zgromadziły również między innymi takie firmy jak Shell, czy wypożyczalnia EV-Rent, producentów elektrycznych motocykli SuperSoco i Zero Motorcycles, firmy leasingowe i finansujące zakupy prywatne, jak i firmowe, czy w końcu dostawców wallboxów i przydomowych stacji ładowania.

Oczywiście największym zainteresowaniem cieszyły się wystawiane pojazdy, wśród których można było zobaczyć i dotknąć takie auta jak (w kolejności alfabetycznej):

BMW iX3 od Bawaria Motors

Hyundai Ioniq 5 i Kia EV6

Mercedes EQE 43 AMG i Mercedes EQV od Auto Idea

Dacia Spring, Renault Zoe i Renault Megane E-Tech, który na evencie miał swoją publiczną premierą (w sumie naliczyłem 4 jeżdżące egzemplarze tej nowości)

Seres 3

Skoda Enyaq Sportline i VW z ID.5

Ponadto na stoisku LG Energy Solution Wrocław można było zobaczyć z bliska VW ID.4 Pro i Forda Mustanga Mach-E, a u Panka Smarta EQ i LEVC TX, czyli londyńską taksówką „made in China”.


Dodatkową atrakcją dnia dla klubowiczów i publiczności było przygotowanie przejazdów testowych praktycznie całą ofertą polskiego rynku elektrycznych pojazdów. Każdy chętny (no prawie każdy, ale o tym za chwilę) mógł pokonać dwa okrążenia po części wyścigowej lub treningowej Toru Modlin za kierownicą wybranego auta. We flocie udostępnionych samochodów znalazły się 34 pojazdy (i ponownie w kolejności alfabetycznej):

Audi Q4 e-tron i Audi Q4 e-tron Sportback

BMW i4, BMW iX3 i BMW iX

Citroen eC4 i Citroen e-Berlingo

DS 3 Crossback E-Tense od DS Store Warszawa

Fiat 500e

Hyundai Ioniq 5 i Hyundai Kona Electric

Kia EV6

Lexus UX 300e

Mazda MX-30

Mercedes EQB, Mercedes EQE 43 AMG i Mercedes EQS 580 (rekordowe auto z trasy W-wa - Stuttgart) i Mercedes eVito Furgon

Nissan Ariya (pierwszy raz pokazano jeżdżący egzemplarz)

Renault Megane E-Tech (premierowy pokaz i pierwsze publiczne jazdy)

Seres 3 i Skywell ET5 (nowe elektryczne SUV-y z Chin)

SsangYong Korando e-Motion

Tesla Model 3, Model Y i Model S (S-ka od Panka)

VW ID.4 GTX od VW Home Warszawa i VW ID.5 GTX

Volvo C40 Recharge

Co prawda, jak podają organizatorzy, w ciągu całego dnia wykonano jakieś 1,5 tysiąca przejazdów, ale jak łatwo obliczyć nie każdy mógł sobie na to pozwolić. Niestety niezbyt trafionym okazał się system zapisów online gdyż już po około dwóch godzinach od otwarcia bram skończyły się wolne sloty na przejazdy. Cóż, może następnym razem zostanie to lepiej dopracowane i każdy chętny będzie mógł wypróbować interesujące go auto, a nie tylko to, które było jeszcze wolne.

Wracając do zlotu EV Klub Polska, to w samo południe (tak mniej więcej) zorganizowano paradę aut przybyłych uczestników i uroczysty przejazd wyścigową częścią Toru Modlin. Poza wymienionymi już tutaj autami w paradzie można było dostrzec jeszcze kilka ciekawych samochodów, wśród których wartymi odnotowania były:

BMW i4M w ekstrawaganckim kolorze (fuksja z brokatem)

Cupra Born od Motorpol Wrocław

Opel Ampera (nieczęsto spotykane auto, bliźniak Chevroleta Volt)

Renault Twizzy z przyczepką zrobioną z połówki drugiego Twizzy

Syrena EV (chyba pierwszy polski restmod z napędem elektrycznym)

Tesla 3 Performance po tuningu od Green Cell

Po paradzie wszyscy chętni mogli wziąć udział w próbach czasowych na wyścigowej pętli toru. Spośród startujących 25 aut wyłoniono laureatów najszybszych przejazdów. Nie powinno chyba nikogo dziwić, że całe podium zgarnęli dla siebie kierowcy Tesli 3 Performance.

Podsumowując całe wydarzenie EV Experience muszę przyznać, że był to dzień wypełniony emocjami i chyba nikt nie powinien narzekać tego dnia na nudę. Co prawda wspomniany sposób rezerwacji przejazdów wymaga poprawy, ale w ogólnym rozrachunku event mogę uznać za bardzo udany. Na pewno prezentował on sobą nową formułę jeśli chodzi o wydarzenia motoryzacyjne w naszym kraju i trzeba mieć tylko nadzieję, że będzie on kontynuowany z sukcesem w kolejnych latach.

Więcej zdjęć znajdziecie z EV Experience znajdziecie na Facebooku i Instagramie.

środa, 7 września 2022

Nr 67: 2022 Jaguar F-Type Coupe P450 R-Dynamic Black RWD

Tego nie da się powtórzyć

Wiosną 1961 roku, jak co roku o tej porze odbywał się salon samochodowy w Genewie. Jaguar przygotował na niego nie lada gratkę – premierę przyszłego najpiękniejszego auta świata, czyli kultowego E-Type. Przygotowywał tą premierę tak długo, że o mały włos nie zdążyłby na imprezę więc gotowe auto ekspozycyjne puścił w drogowy „wyścig z czasem” z Coventry do Genewy, w noc poprzedzającą rozpoczęcie salonu. Oczywiście wszystko się udało, a E-Type na trwałe zapisał się na liście kamieni milowych motoryzacji i odniósł sukces rynkowy w czasach swojej produkcji (1961-1975), a później stał się cenionym i pożądanym klasykiem.

Po E-Type nastąpiły dla Jaguara tłuste lata (i to dosłownie). XJS o barokowej sylwetce, który trafił na rynek tuż po kryzysie paliwowym nie odniósł sukcesu porównywalnego ze swoim poprzednikiem. Kolejne było XK8 i XK, które systematyczne zaczęły pozbywać się nadwagi, by w końcu wrócić do formy „fit & sexy” pod postacią zupełnie nowej konstrukcji, pierwszego Jaguara nowej ery, czyli F-Type.

Czym jest?

F-Type występuje w dwóch wersjach nadwoziowych, jako sportowe coupe i kabriolet. Swoją premierę miał na salonie samochodowym w Paryżu jesienią 2012 roku, a na rynku dostępny jest od roku 2013. Co ciekawe najpierw pokazano publiczności wersję cabrio, a dopiero potem odmianę zamkniętą. Z końcem 2019 roku F-Type przeszedł facelifting gruntownie zmieniający przednią partię jego nadwozia i nadający jej zdecydowanie agresywniejsze „spojrzenie”.

Zastanawiacie się zapewne, gdzie ulokować F-Type na tle konkurencji. Najprostszą odpowiedzią będzie: gdzieś pomiędzy Porsche 718 i 911, oraz Mercedesem SL. Generalnie jest on sportowym autem typu gran turismo, którego cena nawet w najzacniejszej konfiguracji nie sięgnie kwoty siedmiocyfrowej.

2. Jak wygląda?

Powiem tylko, że wygląda bosko! Trudno obecnie o bardziej seksowne auto od Jaga F-Type. Niska sylwetka z długą maską i przesuniętą do tyłu kabiną pasażerską. Szerokie nadwozie z zaoblonymi nadkolami z przodu i szerokimi biodrami z tyłu. Zmrużone kocie oczy z przodu kontrastują z ostrzej narysowanymi tylnymi światłami niejako wystającymi spod „parapetu” kryjącego w sobie odchylany spoiler (automatycznie i za naciśnięciem magicznego przycisku), a do tego cztery rury wydechowe nonszalancko wystające spod tylnego zderzaka. To auto po prostu nie może się nie podobać. Zwłaszcza to wąskie skrzydło ma swój urok, chociaż nie wszystkim może się ono przypaść do gustu przez swój rozmiar właśnie.



Za design F-Type odpowiada Ian Callum, który przez dwie dekady kierował biurem stylistycznym tej brytyjskiej marki. Jak już wspominałem dał on nowe tchnienie w płuca Jaguara i poniekąd odpowiada za renesans tej marki, która wydawać by się mogło zaczęła powoli dryfować na motoryzacyjną mieliznę.

W tym konkretnym egzemplarzu mamy pakiet Black, który cechuje się wykończeniem elementów nadwozia oraz logotypów i oznaczeń modelu w połyskującej czerni. Muszę przyznać, że ten błyszczący czarny grill robi duże wrażenie, a w połączeniu z kolorem Eiger Grey (notabene jednym z trzech dostępnych w wyposażeniu R-Dynamic Black) przywodzi na myśl rekina mordercę. Swoją drogą nie wiem czy wiecie, ale żarłacz biały wcale nie jest biały. To znaczy jest, ale tylko na brzuchu. Górna część jego ciała jest bowiem szara właśnie. Z dodatkowo przyciemnionymi szybami i czarnym jak kosmos opcjonalnym szklanym dachem robi to naprawdę piorunujące wrażenie. Cena dachu to 6 850 PLN, a dodatkowo przyciemniane szyby kosztują 3 170 PLN. Całości dopełniają czarne połyskujące felgi o rozmiarze 20 cali i wzorze 5039 Gloss Black, które są dedykowane do R-Dynamic Black.



Jakie konkretnie wymiary ma Jag F-Type Coupe? Długość nadwozia (vs Porsche 718 / Mercedes SL R232) to 4470 mm (4380 / 4705), rozstaw osi 2622 mm (2475 / 2700), szerokość z lusterkami 2042 mm (1978 / 2100), a wysokość 1311 mm (1295 / 1359). Masa własna angielskiego sportowca to 1781 kg, a dopuszczalna sięga 2050 kg.

3. Jakie ma wnętrze?

Wnętrze Jaguara oferuje równie dużo emocji, co jego nadwozie. Do auta się nie wsiada, do niego się wpada, a to po części przez stosunkowo szeroki próg (cóż, prawdziwe auta sportowe już tak mają). Fotele cudownie otulają kierowcę i pasażera, ale wcale nie są ciasne. Nic w tym aucie nie uwiera, wszystko jest takie, jakie byśmy po Jaguarze oczekiwali. Owszem, wnętrze jest przeznaczone tylko dla dwóch osób, ale takie właśnie to auto jest. Nie ma w nim półśrodków w stylu wąskiej półki za oparciami przednich foteli. On plus ona i basta. Dzieciaki zostają w domu.


Fotele Performance w skórze Windsor i kolorze Ebony z kontrastowymi przeszyciami Light Oyster możemy mieć w tym poziomie wyposażenia w standardzie. Podobnie jak welurową podsufitkę w tym samym kolorze i system audio Meridian Sound, ale tylko ten podstawowy. Wersja Surround kosztuje dodatkowe 23 090 PLN. Oczywiście zarówno fotele, jak i kierownica oraz lusterka są elektrycznie regulowane (fotele w aż 12 kierunkach) z pamięcią ustawień.





Pakiet Cold Climate czyli podgrzewana kierownica i przednia szyba oraz dwustrefowa klimatyzacja to opcja wręcz obowiązkowa w naszych warunkach pogodowych. Co ciekawe cena takiego pakietu nie jest jakoś specjalnie oszałamiająca i wynosi 6 160 PLN. Od początku urzekły mnie i nadal czarują te wysuwające się nawiewy u szczytu konsoli środkowej, które są niczym światła w sportowych autach z lat 80-ych ubiegłego wieku. Niewątpliwie ma to swój urok.


Bagażnik ukryty pod długą i wąską klapą, której większość powierzchni zajmuje tylna szyba ma objętość 336 litrów wg VDA lub 509 wg DIN (co kto woli). Klapa podnosi się wysoko odkrywając stosunkowo płytki i wąski, ale za to długi bagażnik. Dla dwóch osób powinien on w zupełności wystarczyć. Za dopłatą 3 130 PLN pokrywa bagażnika może być sterowana elektrycznie. Co ciekawe, otwierając bagażnik, przy jego tylnej krawędzi znajdziemy... wlew płynu do spryskiwaczy. Lubicie takie niespodzianki? Ja bardzo.



4. Jak jeździ?

Pod długą maską F-Type znajduje się 5-litrowe V8 doładowane sprężarką mechaniczną o mocy 450 KM osiąganej przy 6 000 obr./min. i maksymalnym momencie obrotowym 580 Nm dostępnym od 2 000 do 5 000 obr./min. Współpracuje on z 8-biegową skrzynią automatyczną, która przekazuje napęd na tylne koła (AWD również jest w opcji). Za pomocą aluminiowych manetek na kolumnie kierownicy możemy sami decydować o wyborze biegu, oczywiście w trybie sekwencyjnym.


Układ napędowy daje autu solidnego kopa. Pierwszą setkę zobaczymy na liczniku po około 4,6 sekundy, a wskazówka prędkościomierza zatrzyma się dopiero w okolicach 285 km/h. Na konsoli środkowej, tuż obok dźwigni automatycznej skrzyni biegów znaleźć można przycisk z symbolem końcówek układu wydechowego. To włącznik aktywnego sportowego układu wydechowego, który w razie potrzeby potrafi dyskretnie ograniczyć pomrukiwania naszego drapieżnego kota.

A jak jeździ sportowy Jaguar pędzony na tył? Z jednej strony potrafi wyrwać kierownicę z dłoni i zarzucić tyłkiem, a z drugiej potrafi być łagodny jak baranek na parkingu pod centrum handlowym... wróć, operą. Nie będę oszukiwał, że przejechałem nim nie wiadomo ile, ale w ciągu dwugodzinnej przejażdżki polubiłem go na tyle, że w sumie mógłbym go używać na co dzień (ma ktoś wolne 600 000 PLN?). No może tylko wsiadanie i wysiadanie przy mojej posturze mogłoby sprawiać nieco problemów, ale jeśli nauczymy się pamiętać o tym, że próg w Jagu ma swoją szerokość, da się z tym nawet żyć.

Jaguar deklaruje, że zgodnie z WLTP średnie spalanie auta z tym napędem powinno zamknąć się w 10,5 l/100 km, co przy 70-litrowym zbiorniku zapewnia teoretyczny zasięg nawet do 650 kilometrów. Emisja CO2? Ekhm, gdzieś w granicach 250 g/km...

5. Podsumowując:

Jaguar F-Type to typowy Brytyjczyk. Dla kogoś, komu Porsche kojarzy się z niemiecką „Schinken”, Merc SL jest zbyt „dziadkowaty”, a bondowski Aston nie jest jeszcze osiągalny lub jest zbyteczną ekstrawagancją, auto z głową drapieżnego kota na atrapie może okazać się idealnym rozwiązaniem.

Jak już wspomniałem, prezentowana specyfikacja warta jest około 600 000 PLN. Co prawda za nieco ponad połowę tej kwoty można stać się właścicielem bazowego 2,0 R4, ale jeśli komuś zależy na jednym z ostatnich prawdziwych V8 na Starym Kontynencie, ten na pewno znajdzie brakujące 300 000 PLN.

Polubiłem to auto. Wydaje być się z jednej strony niesztampowym wyborem, a z drugiej nie musi on zrujnować budżetu prawdziwego miłośnika motoryzacji, który szuka auta dla siebie, no może siebie i swojej drugiej połowy.

Samochód mogłem poznać podczas F-Type Roadshow w Jaguar Karlik, partnera JLR z podpoznańskiego Baranowa. Co ciekawe ten konkretny egzemplarz wziął udział w charytatywnym evencie Positiveways 2022. Więcej zdjęć znajdziecie na Facebooku i Instagramie, a krótką prezentację filmową na YouTube.