środa, 5 listopada 2025

Premiera: Mazda 6e w Mazda Grupa Wróbel

Trzeba przyznać, że Mazda Grupa Wróbel umie w premiery. Prezentacje przygotowywane przez tego partnera Mazdy nie ograniczają się jedynie do wystawienia auta pośrodku salonu tuż obok stoliczka z babeczkami z wróżbą. Za każdym razem jest to swoiste doświadczenie zupełnie innego rodzaju. Są to małe przygody, które pozwalają uczestnikom obcować z nowością zarówno w formie statycznej, jak i w ruchu. Uprzedzając fakty, nie mam tu na myśli krótkiej, zaledwie kilkukilometrowej jazdy próbnej z doradcą handlowym u boku. Wystarczy przypomnieć sobie jak było wiosną ubiegłego roku, podczas prezentacji MX-30 REV, o której możecie przeczytać więcej TUTAJ. Dlatego też wiedziony niemałą ciekawością wybrałem się pod koniec października na premierowy pokazu nowej, elektrycznej Mazdy 6e u wspomnianego wyżej dealera tej japońskiej marki.

Event, o którym chciałbym tu napisać kilka zdań, został podzielony na dwa trzygodzinne bloki. Wszyscy zainteresowani mogli się zapisać na część poranną lub popołudniową, dzięki czemu udało się stworzyć dwie prawdziwie kameralne grupy uczestników. Ilość miejsc była ściśle ograniczona liczbą samochodów dostępnych tego dnia ponieważ wydarzenie miało charakter stricte wyjazdowy.


Już na dzień dobry czekała na nas wyeksponowana w salonie nowość w kolorze Melting Copper, znanym lepiej z modelu CX-80, ale więcej o Maździe 6e napiszę w dalszej części materiału. Po zebraniu się wszystkich uczestników i krótkiej odprawie podzieliliśmy się na trzy grupy i wsiedliśmy do trzech demonstracyjnych samochodów przygotowanych przez trzy lokalizacje Mazda Grupa Wróbel (Długołęka, Opole i Lubin). W każdym z aut podróżowały po 2, 3 osoby oraz przedstawiciel Mazdy, który siedział oczywiście na przednim fotelu pasażera, pozostawiając miejsce za kierownicą dla uczestników eventu. Ja trafiłem do pierwszego samochodu, dzięki czemu nasz zespół stał się liderem tego małego konwoju, który zawiózł nas z Długołęki przez Trzebnicę aż do Centrum Bankietowo - Wypoczynkowego Miłocin Park. Tam mogliśmy się napić kawy z ekspresu zasilanego z baterii Mazdy 6e zaserwowanej w okolicznościowych kubkach termicznych (kapitalna pamiątka) oraz spróbować przepysznych słodkości. Wszystko to czekało na nas w namiocie pełniącym rolę pit-stopu obsługiwanego przez niezawodną ekipę z Mazda Grupa Wróbel.


Po tej słodkiej i rozgrzewającej przerwie wróciliśmy trasą szybkiego ruchu do Wrocławia, gdzie kolejnym przystankiem była ładowarka sieci GreenWay. Tam mogliśmy się przekonać, jak szybko ładuje się nowoczesny elektryk łapiąc 30% zasięgu w 10 minut, a przy okazji tworząc mały panel dyskusyjny na temat możliwości i ograniczeń elektromobilności w naszym kraju. Ponieważ dla części osób był to pierwszy kontakt z autem elektrycznym wizyta ta udowodniła, że ładowanie elektryka nie jest takie straszne, na jakie wygląda.

Cała trasa przygotowana na ten dzień liczyła ponad 70 km, a czas samej jazdy to około 1,5 godziny. Dzieląc to na 3 osoby, każdy z uczestników mógł pokonać autem ponad 20 kilometrów i spędzić za kierownicą nawet pół godziny. Plus godzina na tylnej kanapie, która pozwoliła wyrobić sobie zdanie o komforcie jaki oferuje zupełnie nowa Mazda 6e.

Jaka więc jest Mazda 6e?

Nie jest tajemnicą, że Mazda 6e bazuje na chińskim Deepalu L07, produkowanym przez Changana, który z stworzył z Maską spółkę joint-venture. Jednak nie jest to zwykły odwrócony „badge engineering” ponieważ w tym wypadku specjaliści z Hiroszimy i niemieckiego centrum Mazdy w Oberursel rozebrali auto do przysłowiowej ostatniej śrubki i złożyli na nowo dodając mu sznytu godnego innym modelom z fruwającą eMką w logo.

Mimo podniesienia całej sylwetki auta, które wymusiło umieszczenie w podłodze baterii, konstruktorom udało się utrzymać poniżej 1,5 metra wysokości. Niestety cierpi na tym nieco wysokość kabiny, co jest wspólną cechą wszystkich niższych elektryków. Do tego mamy jakieś 1,9 metra szerokości, długość 4,9 metra i rozstaw osi 2,9 metra. Jeśli więc chodzi o wymiary zewnętrzne, to są one tylko nieznacznie większe od tych, które oferowała nam spalinowa Mazda 6. Pod tym względem mamy wciąż do czynienia z autem tej samej klasy.


Stylistom udało się ukryć w aucie kilka ciekawych rozwiązań, lun jak ktoś woli smaczków, których nie widać na pierwszy rzut oka. Mam tu na myśli drzwi bez ramek okiennych i elektrycznie sterowany spoiler umieszczony na klapie bagażnika, który podnosi się samoczynnie przy prędkości 90 km/h lub po wybraniu trybu sportowego, a także za naciśnięciem odpowiedniego guzika w kokpicie.

Duże brawa należą się za zastosowanie nadwozia typu liftback, które gwarantuje nam wręcz nieograniczony dostęp do sporej przestrzeni bagażowej. Jej pojemność wynosi od 466 do 1074 litrów, a do tego mamy jeszcze przedni bagażnik, tak zwany „frunk”, o pojemności 72 litrów z dyskretnie wkomponowanym poręcznym koszem na zakupy.


Mazdy 6e ma w standardzie pięcioramienne, 19-calowe aerodynamiczne alufelgi z oponami Michelin o rozmiarze 245/45. Nadwozie auta może być pomalowane w 8 metalicznych stonowanych kolorach, z niezmiennie pięknym Soul Red Crystal na czele i Aero Grey znanym chociażby z roadstera MX-5.

Wnętrze nowej Mazdy możemy mieć w dwóch standardach. Takumi rozpoznamy najłatwiej po beżowej lub czarnej tapicerce z ekologicznej skóry, której miejsce w Takumi Plus zajmuje brązowa skóra Nappa połączona z zamszowym obiciem elementów deski rozdzielczej (Suede). Będąc już w środku auta natychmiast dostrzeżemy dostępny w standardzie panoramiczny dach dzielony w połowie jego długości. W standardzie Takumi Plus ma dodatkowo elektryczne rolety zwijające się w kierunku środkowej poprzeczki. Niestety obie naraz, bo z tego co się dowiedziałem, nie ma opcji zasłonięcia tylko jednej części okna dachowego.


Wirtualny kokpit ma rozmiar 10,2” a dotykowy ekran w konsoli środkowej 14,6”. Działanie wybranych funkcji możemy sobie zaprogramować w przyciskach ulokowanych na kierownicy, a ponadto mamy do dyspozycji sterowanie głosem i gestami (również programowalne). System rozpoznaje głos osoby wydającej komendę ponieważ głośniki i mikrofony znajdują się tuż przy głowach każdej osoby siedzącej w aucie. Do dyspozycji mamy jeszcze head-up o rozmiarze 50 cali, który również możemy praktycznie dowolnie programować. Ma on również tryb zimowy, który zapewnia przejrzyste wyświetlanie informacji również w okresie mniejszej przejrzystości powietrze, padającego śniegu, czy chociażby refleksów światła odbijanego od zmrożonych powierzchni.

Mazda 6e rozpoznaje sama, czy kogoś nie zostawiliśmy w aucie i odpowiednio dostosowuje ogrzewanie lub chłodzenie oraz wentylację wnętrza pod naszą nieobecność. Oczywiście z odpowiednim komunikatem wyświetlanym na ekranie centralnym. Jest to jeden z sześciu trybów auta, które nosi nazwę Leaving Mode. Mamy jeszcze między innymi Air Purification Mode, który oczyszcza nam powietrze w kabinie. Do naszej dyspozycji mamy dwustrefową klimatyzację podzieloną na strefę kierowcy i reszty świata. Do jej obsługi mamy dodatkowy panel dostępny dla pasażerów tylnej kanapy, podobnie jak przycisk służący do przesuwania fotela pasażera z przodu. Wspomnę tylko, że całe sterowanie fotelami odbywa się w sposób elektryczny, a za ogrzewanie wnętrza zimą odpowiada dostępna w standardzie pompa ciepła.


O nasze wrażenia dźwiękowe dba system audio Sony Clear Phase z 14. głośnikami. Co ciekawe, muzyka może być emitowana również na zewnątrz pojazdu. Rolę kluczyka może pełnić nasz smartfon. Nie tylko nasz, bowiem zaprogramować możemy sobie nawet 3 różnych użytkowników i żaden z nich nie musi mieć fizycznego kluczyka w dłoni. System kamer 360 stopni daje nam obraz naprawdę wysokiej jakości z podglądem „real life”, który efektownie i efektywnie pokazuje nasze auto w otoczeniu innych użytkowników drogi. Magia.

Mazda 6e dostępna jest z dwoma różnymi bateriami. Mniejsza zapewnia nam szybsze ładowanie, a większa Long Range daje nam większy zasięg przy jednocześnie nieco wolniejszej prędkości ładowania. W obu przypadkach do dyspozycji mamy tylko i wyłącznie napęd tylny (RWD).

Autem, które mogłem wypróbować była Mazda 6e z mniejszą baterią, ale w standardzie Takumi Plus. Jej bateria miała pojemność 68,8 kWh, co w teorii powinno dać nam zasięg do 479 km. Maksymalna prędkość ładowania to 165 kW prądem stałym DC. Ładowanie od 10 do 80% powinno zająć 24 minuty, a w kwadrans powinniśmy zyskać do 235 kilometrów dodatkowego zasięgu. Wypróbowaliśmy to podczas wizyty na stacji ładowania GreenWay o mocy do 175 kW i przy niepodgrzanej wcześniej baterii prąd płynął do auta z prędkością 120 kW, zwiększając ilość dostępnej energii o 30% w czasie około 10 minut. Silnik w tej konfiguracji zapewnia moc 258 KM i maksymalny moment obrotowy 320 Nm, dzięki czemu auto osiągnąć może prędkość maksymalną 175 km/h, a sprint do setki zajmuje całkiem fajne 7,6 sekundy.

Drugą opcją jest Long Range z baterią o pojemności 80 kWh, która powinna wystarczyć na 552 km. Moc jaką w tym wypadku mamy do dyspozycji wynosi 245 KM, a maksymalny moment obrotowy 320 Nm. Prędkość osiągana prze auto to wciąż 175 kmh, ale przyspieszenie 0-100 km/h trwa o 0,2 sekundy dłużej. Większą baterię ładować możemy prądem stałym DC o mocy do 90 kW, przez co ładowanie w zakresie 10-80% powinno zająć nam jakieś 47 min. Oczywiście prądem przemiennym AC również naładujemy Mazdę 6e. Służy do tego gniazdo Type 2, ale moc jaką auto przyjmie tą drogą to jedyne 11 kW.

Zużycie energii deklarowane przez producenta wynosi w obu przypadkach około 16,5 kWh/100 km. Po całym dniu jeżdżenia okazało się, że komputer pokładowy naszej testówki wskazał zbliżoną wartość więc pod tym względem Mazda dobrze wie o czym mówi.

Mazda 6e jest bardzo dobrze wyważona (47:53) i uzyskała pięć gwiazdek w testach zderzeniowych Euro-NCAP. Jest wyposażona w całą masę systemów wspomagających i 9 poduszek powietrznych. Za dopłatą możemy poprosić o zamontowanie haka, dzięki któremu auto uciągnie przyczepę o masie do 1500 kg.

Trzeba przyznać, że biorąc pod uwagę wszystko to, co nam oferuje 6e, Mazda skalkulowała ceny swojego nowego auta elektrycznego na bardzo rozsądnym poziomie. Cennik otwiera kwota 198 200 PLN za odmianę Takumi, i 206 600 PLN za Takumi Plus, oba z mniejszą baterią. Long Range to odpowiednio 203 600 PLN za wersję Takumi i 212 000 PLN za Takumi Plus. Absolutny cennikowy „sufit” to dodatkowe 40 000 PLN w dodatkach, którymi prócz koloru innego niż biały, są tak naprawdę akcesoria typu koła zimowe, inne alufelgi, dywaniki, wykładziny, itp.

Mazda 6e dostępna będzie tylko i wyłącznie z nadwoziem liftback. Póki co nie ma mowy o odmianie kombi (a szkoda) przez co nie jestem do końca przekonany, czy będzie w stanie zastąpić w pełni swojego spalinowego poprzednika. Mazdy 6. nie znajdziemy już w polskim konfiguratorze, a co więcej, przestała ona zjeżdżać z linii montażowych fabryki Hofu, gdzie powstawała od lat. Czy to permanentny koniec spalinowej szóstki? Osobiście nie sądzę, ponieważ na azjatyckich rynkach 6e występuje pod nazwą EZ-6 i jest dostępna również z napędem... hybrydowym.

Aha, do Popeyes Drive Thru zajedziemy następnym razem. Wszak nowa lokalizacja powstająca po sąsiedzku z salonem i serwisem Mazda Grupa Wróbel w podwrocławskiej Długołęce nie może być dziełem czystego przypadku...

Więcej zdjęć z lokalnej premiery nowej Mazdy 6e znajdziecie na Facebooku i Instagramie.