Kilka dni temu nadarzyła się okazja do bliższego poznania nowego DS 4, który kolejny już raz zawitał do DS Store Wrocław. Co prawda wciąż była to tylko statyczna prezentacja, ale auto widnieje już w polskim konfiguratorze marki i śmiało można je zamawiać.
Czym jest marka DS pisałem już przy okazji wiosennej prezentacji flagowego modelu DS 9, więcej znajdziecie tutaj.
DS 4 jest drugą osłoną tego kompaktowego auta. Można się upierać, że to crossover, ale w przeciwieństwie do pierwszej generacji, nowa "czwórka" nabrała bardziej "przyziemnego" charakteru. O ile jego długość wzrosła o 12 cm do równych 4,4 metra, o tyle wysokość zmalała o kilka centymetrów i teraz nie przekracza nawet 1,5 metra, w związku z czym auto sprawia bardziej przysadziste wrażenie, co w żadnym wypadku nie jest wadą.
Pierwsze DS 4, które początkowo występowało jeszcze jako model Citroena było spokrewnione technicznie z drugą generacją C4. Jeśli zaś chodzi o najnowsze DS 4, to zostało ono zbudowane na platformie EMP2 i jest zarazem członkiem jednej z najważniejszych rodzin modelowych dopiero co zainaugurowanego mariażu PSA z FCA.
Jeśli jeszcze nie domyślacie się, z jakimi innymi modelami grupy Stellantis powiązać DS 4 to mogę zdradzić, że podpowiedź znajdziecie w lusterkach. Są one zbliżone, jeśli wręcz nie identyczne kształtem z tymi, które znajdziemy w nowym Peugeocie 308 i pokazanej nie tak dawno Astrze L (tak, tej z vizorem na przedzie). Co więcej DS 4 produkowany będzie, a w zasadzie już jest w niemieckim Russelsheim, czyli w macierzystej fabryce Opla, gdzie po latach nieobecności wraca produkcja wspomnianej Astry zostawiającej tym samym wolne moce przerobowe w gliwickiej fabryce Opla (podobno tylko chwilowo).
Nowa "czwórka" od DeeSki ma być dostępna już w czwartym kwartale tego roku w trzech odmianach: standardowej DS 4, uterenowionej Cross i usportowionej Performance Line, a konkurować ma (a przynajmniej tak by sobie tego Stellantis życzyło) z kompaktami premium spod znaku Audi, BMW i Mercedesa.
Jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny, to marka DS dba o to, żeby jej samochody wyglądały z jednej strony bardzo designersko i nowocześnie, a z drugiej zaś elegancko i stonowanie. Konsekwentnie kolejne prezentowane modele wpisują się w zbliżony do siebie nurt stylistyczny, ale jednocześnie każde z aut zachowuje swoje indywidualne cechy, których nie znajdziemy wśród innych samochodów spod znaku stylizowanych liter D i S.
Pozwoliłem sobie przez kilka minut popatrzeć na sam wygląd zewnętrzny nowego DS 4 i muszę przyznać, że im dłużej człowiek się przygląda, tym więcej smaczków stylistycznych jest w stanie wychwycić.
Oczywiście mamy typowe dla marki diodowe "wąsy w podkowę" z przodu, które tym razem jednak sięgają w dolnej części zderzaka w kierunku jego środka oraz podobnie jak w DS 9 chowające się klamki, które z bokami nadwozia tworzą jedną spójną płaszczyznę. Wszystkie linie nadwozia są narysowane zdecydowanie, można by rzec nawet ostro, a kulminację załamań znaleźć można na słupach C i po bokach tylnej szyby. Bardzo ciekawie rozwiązano zanikającą przeźroczystość tejże szyby. Standardowo powinniśmy mieć w tym miejscu czarne obramowanie z kropkami o malejącej średnicy, podczas gdy w prezentowanym DS 4 były to widoczne z zewnątrz, podzielone na pół romby w kolorze nadwozia. Jak widać nie wszystko musi być takie same jak u innych, a takimi specyficznymi rozwiązaniami marka może zjednać sobie nowych fanów, zwłaszcza w czasach gdy odmienność jest pożądana.
Wsiadając do środka w oczy rzuca się od razu obicie foteli, tu w wersji Opera Criollo Brown, które normalnie kosztuje dodatkowe 17 000 PLN, ale w prezentowanej wersji La Premiere mamy je w cenie. Mamy tu nawiązanie do bransolety zegarka i naprawdę może się to podobać. Oczywiście tapicerka to skóra Nappa, a na oparciach podgrzewanych, wentylowanych i masujących pasażerów foteli możemy znaleźć logo DS. Do wykończenia wnętrza użyto również innych materiałów segmentu premium, takich jak jesion i karbon, a za wrażenia dźwiękowe odpowiada 14-elementowy system Focal Electra (jego koszt to 4 500 PLN).
Samą deskę rozdzielczą zaprojektowano tak, aby na pierwszy rzut oka nie było w niej widać nawiewów (DS AIR), a wyświetlacze zostały niejako wtopione w jej powierzchnię. W spoczynku sprawia ona wrażenie surowego monolitu kryjącego w sobie pewną dozę tajemniczości. Prostota i nowoczesność zarazem.
Prezentowane na zdjęciach DS 4 La Premiere w kolorze Cristal Pearl z czarnym kontrastowym dachem za 3 000 PLN ekstra i 20-calowymi obręczami Sydney za dodatkowe 4 000 PLN (w opcji podstawowej mamy 17-calowe obręcze stalowe…) robi naprawdę dobre wrażenie. Kolejny raz potwierdza się regułą, że dodatki potrafią jeszcze bardziej podnieść atrakcyjność wizualną samochodu.
DS 4 A.D. 2021 napędzane jest silnikami benzynowymi z rodziny PureTech o mocach 130, 180 i 225 KM lub silnikiem wysokoprężnym BlueHDI o mocy 130 KM, ale napęd przekazywany jest tylko i wyłącznie przez automatyczną 8-biegową przekładnię. W palecie silników znajdziemy również hybrydę E-Tense o szczytowej mocy 225 KM.
Producent obiecuje spalanie w cyklu mieszanym i zgodnie z normą WLTP na poziomie od 1,4 do 5,7 l/100 km, a emisję CO2 w zakresie 29 - 136 gramów na każdy przejechany kilometr. Trudno powiedzieć, czy to nie są zbyt optymistyczne wartości, ale to 1,4 l/100 km zapewne dotyczy hybrydy z maksymalnym wykorzystaniem energii elektrycznej, która powinna wystarczyć nam na przynajmniej kilkadziesiąt kilometrów jazdy. Hybrydę podobnie jak i w DS 9 z łatwością można rozpoznać przez dwie symetrycznie rozmieszczone klapki wlewu paliwa i gniazda ładowania.
Premierowe ceny najnowszego DS 4 zaczynają się w Polsce od kwoty 114 900 PLN, wersji Performance od 134 900 PLN, a Cross od 142 900 PLN. Za wersję La Premiere trzeba wyłożyć co najmniej 190 900 PLN, a w hybrydzie 223 900 PLN. Oczywiście podstawowe wersje nie mają wielu z elementów, które możecie zobaczyć na prezentowanych zdjęciach, ale wszystkich tych, u których ta krótka prezentacja wzbudziła apetyt na bliższe poznanie DS 4 odsyłam do konfiguratora na stronie www.dsautomobiles.pl
Więcej zdjęć z premiery DS 9 w DS Store Wrocław znajdziecie na Facebooku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz