sobota, 30 marca 2024

Eventy: Mazda Experience Days i nowa Mazda MX-30 R-EV

„Doświadcz Mazdy”, tak w naszym rodzimym języku mógłby się nazywać event Mazda Experience Days, którego najnowsza edycja miała miejsce w już wiosenny wieczór w podwrocławskiej Długołęce, gdzie mieści się jeden z salonów Mazda Grupa Wróbel. Główną bohaterką tego wydarzenia była zupełnie nowa Mazda MX-30 R-EV, czyli jak sama nazwa wskazuje tak zwana odwrócona hybryda, o której napiszę Wam więcej w dalszej części materiału.

Trzygodzinne wydarzenie zaplanowane na piątkowy wieczór rozpoczęło się krótkim warm-up'em w specjalnie zaaranżowanym na ten dzień salonie. Ekspozycja podstawowej palety modeli Mazdy zeszła na drugi plan, a w centralnej części ekspozycji znalazły się dwie Mazdy MX-30 i trzy kultowe modele producenta z Hiroszimy.

Była to niebieska Mazda RX-8, czyli ostatnie auto z silnikiem Wankla od tego producenta (o historii modeli Mazdy z wirującym tłokiem możecie przeczytać na przykład w mojej relacji z muzeum Mazda Classic w Augsburgu, którą znajdziecie tutaj). RX-8 ma jeszcze coś, co łączy je z najnowszą MX-30 R-EV. Są to przeciwsobne „półdrzwi” zwane „freestyle doors”. RX-8 była ostatnim modelem Mazdy z silnikiem z wirującym tłokiem, z czego kiedyś ta marka słynęła. Litera „R” występująca w nazwie całej rodziny aut z silnikiem Wankla (z nową MX-30 R-EV włącznie) pochodzi od angielskiego słowa „rotary”, które oznacza właśnie wirujący lub jak kto woli obrotowy. Produkcja RX-8 została wstrzymana w 2012 roku po wyprodukowaniu niespełna 200 000 egzemplarzy, co już czyni ten model łakomym kąskiem na rynku youngtimerów.



Drugim evergreenem Mazdy prezentowanym tego dnia było sportowe RX-7 trzeciej generacji, z pewnością dobrze znana fanom serii „Szybcy i Wściekli”. Tutaj pod maską również znajduje się silnik z wirującym tłokiem i bez wątpienia jest to jeden z najbardziej rozpoznawalnych modeli Mazdy w całej jej historii. Co ciekawe, z zapowiedzi producenta wynika, że wkrótce RX w wersji sportowego coupe powróci do oferty i będzie to naprawdę mocny zawodnik w swojej klasie, patrząc chociażby na koncept RX-Vision. Będzie się działo.



Trzecim, chyba najbardziej kultowym autem z logo fruwającej eMki jest roadster MX-5. Takie też auto było zwieńczeniem wielkiej trójki prezentowanej statycznie w salonie Mazda Grupa Wróbel w podwrocławskiej Długołęce. Tym razem byłą to jednak jej wyścigowa odmiana, z klatką bezpieczeństwa i sportowymi fotelami kubełkowymi Sparco. Podobno egzemplarz ten służy jako treningówka kierowcy, który normalnie ściga się Porsche, co chyba jest najlepszą rekomendacją dla tego filigranowego roadstera Mazdy.


Główną bohaterką wieczoru była Mazda MX-30 z zupełnie nowym rozwiązaniem napędu. Do niedawna wszyscy sądzili, że MX-30 to auto stricte elektryczne. W chwili obecnej możemy powiedzieć, że to już przeszłość ponieważ pod maskę MX-30 zawędrował silnik spalinowy. Co prawda w Australii i Nowej Zelandii wersja MHEV, czyli miękka hybryda z układem e-Skyactiv-G jest dostępna bodajże od 2021 roku, ale w Europie to dopiero dzięki e-Skyactiv-R do Mazdy MX-30 możemy zatankować klasyczne paliwo.

Wspomniane już wcześniej przeciwsobne drzwi „freestyle doors”, które w połączeniu z brakiem słupka B zapewniają ciekawy dostęp do wnętrza to również ewidentne nawiązanie do modelu RX-8. Wsiadając jednak na tylną kanapę należy uważać na głowę (wystający solidny zamek pod sufitem) i mieć względnie dobrą kondycję podczas wysiadania, które przypomina bardziej wykluwanie się z auta niż zgrabne wyskakiwanie z poniekąd podwyższonego auta. Podniesione zawieszenie w tym wypadku nie pomaga, a wręcz nawet nieco komplikuje to wysiadanie. Mazda MX-30 jest bowiem typowym crossoverem klasy kompaktowej. Na plus zaliczyć należy to, że ma on swój indywidualny styl, który z jednej strony możemy jednoznacznie zaliczyć do DNA Mazdy, a z drugiej nie pozwoli nam pomylić tego modelu z żadnym innym.


Wracając do napędu, to pod maską MX-30 było wystarczająco miejsca żeby zamontować tam jednocylindrowego Wankla, co widać chociażby po porównaniu przestrzeni silnikowej wersji EV i R-EV. Pojemność jednego „cylindra” to 830 cm3, a moc wzrosła do 170 KM. Dla porównania wersja elektryczna ma moc 145 KM. Co ciekawe MX-30 R-EV cenowo startuje z tego samego pułapu co w pełni elektryczny wariant – 161 100 PLN i trzeba przyznać, że jest to bardzo ciekawy ruch ze strony Mazdy, która daje klientowi wybór tego, co tak naprawdę jest mu potrzebne.


Może trochę niefortunne jest nazywanie R-EV hybrydą typu plug-in, ponieważ tutaj mamy rozwiązanie określane mianem odwróconej hybrydy. W typowym PHEV-ie możemy doładować baterię z sieci i używać auto na prądzie tak długo, jak długo wystarczy nam energii w niej zgromadzonej, ale głównym napędem wciąż pozostaje jednostka spalinowa. W MX-30 R-EV głównym napędem jest nadal silnik elektryczny, a Wankel służy jako generator prądu dla jednostki elektrycznej właśnie. Dzięki temu zasięg auta wzrósł z krytykowanych w niektórych kręgach 200 kilometrów dla wersji EV do 680 km w odmianie R-EV. O ile w elektrycznej MX-30 mamy do dyspozycji baterię o pojemności 35,5 kWh, o tyle hybryda ma ją o połowę mniejszą (17,8 kWh), a to dlatego, że prócz baterii trzeba było również zmieścić w podwoziu 50-litrowy zbiornik paliwa.


Obie wersje MX-30 mają napęd tylko na przednie koła i dzięki odrobinie szczęścia mogliśmy porównać ich zachowanie na drodze. Prócz statycznej prezentacji, do dyspozycji gości zgromadzonych tego wieczora w salonie Mazda Grupa Wróbel oddano praktycznie całą gamę modeli Mazdy. Mogliśmy je przetestować na wcześniej przygotowanej trasie liczącej około 30 kilometrów i wiodącej zarówno przez teren zabudowany, lokalne drogi podmiejskie, jak i kawałek „ekspresówki” i obwodnicy Wrocławia. Do jazd przygotowano następujące modele: 2, 3, CX-30, MX-30, MX-30 R-EV, MX-5, CX-5, 6, CX-60 PHEV i CX-60 Diesel. Pierwsza tura przejazdów odbyła się na zasadzie losowania kluczyków. Nam przypadła premierowa MX-30 z Wanklem, więc naturalnym było, że w drugiej turze przesiedliśmy się do jej elektrycznego wariantu.



Jak wygląda R-EV na tle znanej już wcześniej wersji EV? Cóż, jego niezaprzeczalną zaletą jest zasięg, ale ze względu na nieco większą masę, w moim odczuciu R-EV ma nieco gorsze osiągi od EV, zbiera się nieco słabiej, a na autostradzie miał większe problemy z dobiciem do górnych zakresów swojej prędkości maksymalnej. Mawiają, że elektryki są ociężałe, ale dzięki temu iż Mazda zrobiła ciekawy ruch ograniczając rozmiar baterii w wersji full EV, to nagle hybrydowa wersja MX-30 okazuje się być tą cięższą. Różnica wagi to ponad 100 kg, a już prawdziwe odwrócenie ról godne odwróconej hybrydy.

Byłbym zapomniał, że zanim przeszliśmy do jazd mogliśmy wziąć udział w ciekawym panelu dyskusyjnym z udziałem ekspertów z mediów (portal Na Prąd) i nauki (Politechnika Opolska) na temat szeroko pojętej elektromobilności, który poprzedziła krótka ale treściwa prezentacja historii Mazdy z literą „R” w nazwie oraz jej lokalnego przedstawiciela, firmy Mazda Grupa Wróbel, która prócz podwrocławskiej Długołęki ma swoje oddziały również w Opolu i Lubinie.


Podsumowując event oceniam jako bardzo udany. Wcześniejsze edycje Mazda Experience Days ograniczały się do prezentacji indywidualnych i jazd premierowymi modelami (tutaj przykład prezentacji CX-60). Tym razem podczas premiery nawiązano do bardzo ciekawej historii tej znamienitej marki (nie tylko w treści, ale i w namacalnych przykładach), a na drodze mogliśmy wypróbować i co ważne porównać ze sobą praktycznie każde auto z portfolio Mazdy. Jeśli będzie taka możliwość, z pewnością wezmę udział w kolejnych eventach z tej serii.

Więcej zdjęć z eventu znajdziecie na Facebooku i Instagramie, a krótki film z ubiegłorocznej premiery Mazdy MX-30 R-EV na targach Poznań Motor Show możecie zobaczyć na YouTube.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz