W styczniu 2002 roku, na salonie samochodowym w Detroit, Volvo pokazało swojego pierwszego prawdziwego i jak dotąd największego SUV-a w swojej gamie, a mianowicie model XC90. Głównym rynkiem dla tego auta miała być Ameryka Północna, a główną konkurencją obecne tam już od kilku lat Mercedes ML i BMW X5.
Druga generacja XC90 została pokazana dopiero w 2014 roku i przez krótki czas obie wersje były produkowane równolegle. Kiedy niedawno Volvo zadeklarowało iż od 2030 roku wszystkie nowo wyprodukowane auta tej marki będą zeroemisyjne, stało się pewnym, że następna generacja flagowego SUV-a będzie samochodem w pełni elektrycznym. W międzyczasie pierwszym elektrycznym modelem marki Volvo stało się XC40 Recharge, które zgodnie z nowym nazewnictwem przemianowano niedawno na EX40. Potem do produkcji weszła odmiana coupe - C40 Recharge (obecnie to EC40) oraz najmniejsze subkompaktowe EX30. Zanim jednak pokazano EX30, pod koniec 2022 roku zaprezentowano oficjalnie nowe Volvo EX90 (E jak elektryczne), które wkrótce miało zastąpić XC90.
Co ciekawe nieco wcześniej w szwedzkim urzędzie patentowym Volvo zarejestrowało nazwę Embla i wielu sądziło, że tak właśnie będzie nazywać się elektryczny następca XC90. Tak się jednak nie stało i Volvo pozostało przy dotychczas stosowanym nazewnictwie, dodając autom elektrycznym literę „E” na początku symbolu.
Późną wiosną 2024 roku, Volvo Car Poland pokazało nowe EX90 szerszej publiczności podczas szeregu prezentacji zorganizowanych u partnerów tej marki na terenie całego kraju. Póki co był to egzemplarz przedprodukcyjny, którego trapiły niedoskonałości nazwijmy to wieku prenatalnego. Ja postanowiłem obejrzeć z bliska owe auto w salonie V-Motors we Wrocławiu.
Trzeba przyznać, że Volvo wiąże z EX90 wielkie nadzieje ponieważ pokazy przygotowano z dbałością o najdrobniejsze szczegóły. Nie obyło się bez przyozdobienia wejścia do salonu, umieszczenia auta na specjalnym podeście, jak i drobnego poczęstunku dla potencjalnych klientów. Co prawda ja się do nich nie zaliczam, ale nie przeszkodziło mi to w dokładnym obejrzeniu, podotykaniu i obfotografowaniu eksponowanego tego dnia auta, czego zwieńczeniem była krótka acz treściwa rozmowa z doradcą.
Wygląd EX90 robi bardzo pozytywne wrażenie, zresztą należę do osób, którym Volvo podobało się od zawsze. Z jednej strony bezproblemowo zidentyfikujemy markę, a z drugiej widzimy w designie nowe podejście, którego zwiastunem było wspomniane już małe EX30. Tutaj również znajdziemy nową interpretację reflektorów Volvo z linią świetlną nazwaną młotem Thora. Tym razem są to animowane, w pełni LED-owe światła HD Pixel. Gładki powierzchnia pomiędzy reflektorami z mocno zaznaczonym logo marki dopełniają obrazu przedniej części auta, która nawet z zasłoniętym znaczkiem nie da się pomylić z żadnym innym producentem.
Profil tego 5-metrowego SUV-a to z jednej strony solidna, stateczna linia, jak na Volvo przystało, a z drugiej lekkie rysy podcięte połyskującym czernią przetłoczeniem w dolnej części oraz czarną połacią bocznych szyb. Pomimo na nowo narysowanego nadwozia, w profilu właśnie znajdziemy najwięcej odniesień do poprzedniego XC90. Przeogromne 22-calowe koła z oponami 295/35 i chowające się w bryle auta klamki dopełniają wyglądu, który jest naprawdę mocną stroną nowego EX90.
Został nam jeszcze rzut okiem na tylną partię nadwozia, a tam mamy na nowo podzielone światła z odrębnymi kolumnami świetlnymi w słupkach D oraz rejestrację, która po raz pierwszy w tym typoszeregu wpuszczono nisko w zderzak.
Wprawne oko dostrzeże garb nad przednią szybą oraz rozbudowane cokoły bocznych lusterek. Tak, nowe EX90 przystosowano technologicznie do autonomicznej jazdy, która w kilku rejonach świata jest już dopuszczalna lokalnym prawem. Te wszystkie sensory, kamery, radary i lidary służą również do podniesienia bezpieczeństwa pasażerów i pieszych poprzez tworzenie dokładnego obrazu otoczenia auta w czasie rzeczywistym. Volvo dąży bowiem do tego, żeby auta tej marki nie przyczyniły się do śmierci żadnego człowieka i EX90 jest z pewnością kamieniem milowym w tej drodze na szczyt motoryzacyjnego bezpieczeństwa.
Wnętrze EX90 to typowe Volvo. Co prawda w eksponowanym, przedprodukcyjnym egzemplarzu montaż niektórych mechanizmów mógł wzbudzać pewne wątpliwości to w seryjnych egzemplarzach powinno to zostać dopracowane. Jeśli chodzi o ekologię to Volvo szczyci się użyciem sporych procentów i wieloma kilogramami materiałów pochodzących z odzysku, zarówno we wnętrzu jak i w nadwoziu nowego EX90.
Spoglądając na deskę rozdzielczą, nasze oczy szybko wychwycą zorientowany pionowo 14,5 calowy ekran, którym możemy obsługiwać systemem opracowanym wspólnie z Google i wykorzystującym sieć 5G. Oczywiście funkcję kluczyka może pełnić nasz smartfon, a auto rozpozna i załaduje odpowiedni profil gdy tylko się do niego zbliżymy, właśnie dzięki identyfikacji naszego telefonu. Premierowe auto wyposażono w system audio Bowers & Wilkins High Fidelity z 25 głośnikami, subwooferem, systemem Dolby Atmos i mocą wyjściową równą 1610 W. Rolę zegarów w EX90 pełni drugi, ale tym razem horyzontalnie zorientowany ekran o przekątnej 9 cali.
EX90 to w pełni siedmioosobowe auto, które możemy mieć również w wersji sześcioosobowej, ale w podstawowej odmianie miejsc będzie tylko pięć. Owszem, może i na ten trzeci rząd siedzeń dostać się nie jest łatwo, ale gdy już się tam rozsiądziemy, niczego brakować nam nie powinno, włącznie z własnymi cupholderami i gniazdami USB. Przy siedmiu miejscach bagażnik wciąż jest więcej niż symboliczny. Jego pojemność waha się pomiędzy 324, poprzez 647 aż do 1915 litrów. Do tego mamy jeszcze „trunka”, czyli przedni bagażnik o pojemności 46 litrów, idealny na kable i te wszystkie inne „przydaśki” obowiązkowo wożone w każdym aucie.
Jeśli chodzi o napęd i ceny, to EX90 możemy mieć zarówno w wersji RWD za 400 000 PLN (podstawowe Core), z lepszym wyposażeniem Plus za przynajmniej 430 000 PLN oraz z dwoma silnikami (dual motor) o nazwie Ultra, która kosztuje od 480 000 PLN. Jednosilnikowiec ma moc 279 KM i maksymalny moment obrotowy 490 Nm. Jego prędkość maksymalna ograniczona jest do 180 km/h (jak w sumie w każdym Volvo), a przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa 8,4 sekundy. Dwa silniki wersji Ultra generują łącznie 408 KM mocy i 770 Nm momentu, dzięki którym sprint do setki zajmuje temu autu już tylko 5,9 sekundy. Na deser mamy jeszcze wersję Performance AWD o mocy 517 KM i z maksymalnym momentem 910 Nm, która prędkość 100 km/h osiąga w czasie 4,9 sekundy.
W odmianie z napędem tylko na tylną oś znajduje się bateria o pojemności 104 kWh, zaś w „czterołapie” nieco większa 111 kWh. Prądem przemiennym AC o mocy do 11 kW, który może być podawany przez domowego Wallboxa powinniśmy dać radę naładować baterię EX90 w 10 godzin. Na szybkiej ładowarce powinno nam to zająć jakieś pół godziny (w zakresie 10-80%) ponieważ maksymalna moc ładowania jaką przyjmuje auto sięga 250 kW. EX90 to również pierwsze Volvo, które oferować ma dwukierunkowe ładowanie, dzięki czemu w awaryjnych sytuacjach będziemy mogli doładować auto sąsiadce albo podłączyć sobie lodówkę gdy elektrownia wyłączy nam prąd w domu za spóźnienie się z ostatnią płatnością. Warto też zauważyć, że gniazdo ładowania w EX90 zlokalizowano po stronie kierowcy, niczym w azjatyckich samochodach, ale w końcu jest to auto made in China. EX90 produkowane jest póki co wyłącznie poza Szwecją, a konkretnie w dwóch fabrykach Volvo: VCCH w Południowej Karolinie w USA i ZAMC w chińskim Chengdu, gdzie powstaje również mniejsze elektryczne EX30.
Według WLTP zasięg EX90 powinien sięgać 600 kilometrów, ale bardziej realny wydaje mi się dystans zbliżony do 500 km, a nawet z małym minusem. Deklarowane zużycie na poziomie 20 - 21 kWh / 100 km nie powinno nas dziwić biorąc pod uwagę wielkość i masę auta. EX90 RWD waży blisko 2,6 tony, a jego dopuszczalna masa całkowita to równe 3 tony. Wersja AWD jest cięższa o około 200 kilogramów, a jej DMC to 3,4 tony. Masa całkowita holowanej przyczepy może sięgać 1200 kg w odmianie single motor i 2200 kg w dual motor. Jak łatwo policzyć zestaw taki w swojej najcięższej konfiguracji ważyć może ponad 5,5 tony, co jest bliskie limitu jaki daje nam kategoria B+E polskiego prawa jazdy. No i wydaje mi się, że z ponad dwiema tonami na haku powinniśmy zapomnieć o zużyciu energii z dwójką z przodu.
Podsumowując, czy nowa odsłona flagowego Volvo odniesie sukces? Myślę że tak. Pytanie tylko czy uda mu się utrzymać na szczycie segmentu premium SUV nie oferując spalinowego, albo chociażby hybrydowego odpowiednika. Cóż, czas pokaże. Patrząc na konkurentów, to BMW nigdy oficjalnie nie przyznało się, że przechodzi całkowicie na elektryfikację, Mercedes w ostatnim czasie wycofał się z takich deklaracji i wypada się zacząć mocno zastanawiać nad tym, czy Volvo i Jaguar również niedługo nie zrewidują swoich planów sprzed kilku lat. Żeby nie było, nie jestem przeciwnikiem elektromobilności, ale uważam że powinniśmy mieć wybór zależny od naszych preferencji lub potencjalnych zastosowań naszego auta. Uszczęśliwianie na siłę jeszcze nigdy nikomu nie wyszło na zdrowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz