Europejski Mustang
Tak właśnie nazywano Forda Capri w czasach jego świetności. Ford posiadał wtedy w Europie aż dwa przyczółki - Wielką Brytanię i Niemcy. Pierwsza generacja sportowego coupe, spokrewnionego technicznie z równie kultową na wyspach Cortiną, została wprowadzona na rynek już w 1969 roku. Druga zaprezentowana w 1974 roku oraz trzecia z 1978 były w zasadzie ewolucjami oryginału, bazując cały czas na również unowocześnianej, anglosaskiej Cortinie, która w 1970 roku została ujednolicona z bardziej nam znanym, niemieckim Taunusem. Ostatecznie Capri zniknęło z oferty Forda w 1986 roku. Co prawda dwa lata później jego rolę przejęło amerykańsko-japońskie Probe, ale tak naprawdę był to koniec stricte europejskich coupe Forda, nie licząc czteroletniej przygody z zaadoptowanym zza oceanu Cougarem, który bazował na Mondeo.
W XXI wieku, na fali przywracania do życia oraz interpretowania na nowo klasycznych i kultowych modeli Ford sięgnął po Pumę, zaprezentował elektrycznego Mustanga Mach-E i Explorera EV, żeby w końcu wrócić do nieco zapomnianego już Capri. Latem 2024 roku wystartowała agresywna kampania reklamowa pod tytułem „The Legend is Back” z udziałem legendarnego i nieco kontrowersyjnego francuskiego piłkarza Erica Cantona.
Trzeba przyznać, że użycie legendarnej nazwy Capri wywołało niemałą sensację, żeby nie powiedzieć oburzenie, ale w moim odczuciu stylistom Forda udało się skutecznie nawiązać do linii klasycznego coupe sprzed lat. Nawet jeśli nowe Capri jest crossoverem o nadwoziu przypominającym czterodrzwiowego coupe, które na dodatek stało się autem elektrycznym.
Umiarkowane retro
Nie będę ukrywał, że nowe Capri przypadło mi do gustu jeśli chodzi o jego aspekty wizualne już w czasie premiery medialnej. Do prezentacji użyto sztandarowego koloru, na który pomalowano również widoczne na zdjęciach auto. Ten kolor nosi nazwę Vivid Yellow i jest jednocześnie bazowym kolorem, który nie wymaga dopłaty. Nie sądzicie, że z profilu Capri w żółci przypomina nieco... cytrynę?
Wracając do nawiązań do klasycznego Capri, to widać je w stylistyce przodu z lekko podniesionymi reflektorami (w pełni automatyczne, matrycowe LEDy) oraz tyłu z ciemnymi lampami połączonymi ze sobą równie ciemną trójwymiarową maskownicą, w którą umiejętnie wtopiono litery tworzące nazwę modelu. Poszukajcie sobie zdjęcia tyłu żółtego Capri pierwszej generacji żeby zobaczyć, co mam tu na myśli. Brakuje tylko jeszcze czarnej żaluzji na tylnej szybie i mamy klimat lat 70. po całości. Nawet linia bocznych okien, w ich końcowej części nawiązuje swoim podcięciem do tej z klasycznego coupe od Forda. Uważam, że jest dobrze i naprawdę czuć w detalach vibe dawnego Capri.
Ktoś może powiedzieć, że Capri to bardziej rasowy odpowiednik Explorera EV. Trzeba tu jednak wyjaśnić, że są to dwa zupełnie inne auta, nawet jeśli dzielą ze sobą sporą część rozwiązań technicznych. Capri jest większe od Explorera o jakieś 20 centymetrów. Explorer EV ma pełnić rolę kompaktowego SUV-a, podczas gdy Capri jest bardziej rasowym coupe klasy sub-średniej. Wymiary nowego Carpi to 4,6 m długości, 1,9 m szerokości i 1,6 m wysokości, a rozstaw osi ma 2,8 m. Prześwit auta to całkiem zacne 180 mm (mierzone bez ładunku), a średnica zawracania mieści się w przedziale 10 – 11 metrów (zwinny jest skurczybyk). Masa własna sięga 2100 – 2200 kg, ale to nie powinno nas dziwić ponieważ mamy tu do czynienia z autem elektrycznym. Do Capri możemy podczepić przyczepkę o masie do 1200 kg (bez hamulca do 750 kg) zamawiając wcześniej chowany elektrycznie hak (4 500 PLN).
Oprócz widocznego na zdjęciach koloru, Capri możemy zamówić również w dodatkowo płatnej bieli Frozen White, czerni Agate Black, szarości Magnetic Grey, czerwieni Lucid Red i w końcu niebieskim Blue My Mind. Prezentowane auto to topowa wersja Premium wyposażona w 20-calowe obręcze kół. Niższe standardy Style i Capri wyjeżdżają z fabryki na kołach 19 cali (w Style są to obręcze stalowe z kołpakami).
Podsumowując, jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny to Capri mnie kupuje, a kolor Vivid Yellow dodatkowo podkreśla wyjątkowość jego linii. Ja mam słabość do żółtych aut więc wiecie, rozumiecie...
The Legend is Back
Czy we wnętrzu zdefiniowanego na nowo Capri znajdziemy również jakieś odwołania do Cortiny? Owszem, ale o tym napiszę Wam na końcu sekcji dotyczącej kabiny.
Tuż po zajęciu miejsca za kierownicą nowego Capri w oczy rzuca się kwadratowa kierownica i mocno pochylony ekran dotykowy w konsoli środkowej. Jest on zorientowany pionowo i ma rozmiar 14,6 cala. Ten właśnie element jest najczęściej opisywaną ciekawostką wnętrza zarówno Capri, jak i Explorera EV. Za pomocą magicznego suwaka możemy regulować jego pochylenie, przy okazji odsłaniając schowek sprytnie pod nim ukryty.
Drugi ekran znajdziemy na wysokości zegarów i ma on przekątną 5 cali. Capri wyposażone jest w system Sync MOVE, bezprzewodowe Android Auto i Apple CarPlay, oraz system kamer 360° dobrej jakości wraz z czujnikami parkowania z przodu i z tyłu. W wersji Premium możemy mieć również fajnie grające audio Bang & Olufsen z 10 głośnikami (z subwooferem i soundbarem) oraz wygodny wyświetlacz head-up.
Czy materiały użyte wewnątrz Capri są również dobre jakościowo? Na pewno czuć we wnętrzu mocne wykorzystanie materiałów z recyklingu. Dobrym przykładem może tu być materiał imitujący skórę, który znajdziemy na fotelach i kierownicy, a nazwany przez Forda Sensical. Wizualnie materiały i wykończenie wnętrza jest jak najbardziej OK, ale przyznać muszę, że w kilku miejscach spodziewałbym się bardziej miękkich powierzchni. Z ciekawostek, schowek w podłokietniku pomiędzy przednimi fotelami ma aż 17 litrów pojemności. Można się w nim zgubić.
Na plus zdecydowanie zaliczyłbym szeroko otwierające się drzwi i sporą przestrzeń na tylnej kanapie, gdzie za kierowcą o wzroście 180 cm spokojnie zmieści się równie wysoki pasażer, którego miejsce nad głową tylko w niewielkim stopniu ograniczać będzie opadający dach. Przednie sportowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami oraz tylna kanapa wyglądają atrakcyjnie. Po krótkiej przejażdżce mogę stwierdzić, że siedzenie kierowcy jest wygodne, a do tego oferuje elektryczne sterowanie, podgrzewanie i masaż. W standardzie Premium podgrzewana jest również kierownica. Dwustrefową klimatyzację otrzymujemy w standardzie, ale za pompę ciepła przyjdzie nam już dopłacić (6 300 PLN).
Capri ma bardzo duży bagażnik wyposażony w podwójną podłogę. Jego pojemność to 572 litry. Rozwiązanie tylnej półki w postaci miękkiej zasłony przytwierdzonej do wysoko podnoszonej i sterowanej elektrycznie klapy bagażnika skutecznie zapobiega wożeniu czegokolwiek na podszybiu. Jak wiadomo nie jest zbyt rozsądne z punktu widzenia bezpieczeństwa, a jeśli o to chodzi to Capri otrzymało pięć gwiazdek w testach zderzeniowych EuroNCAP.
Pora w końcu odpowiedzieć na pytanie, jaki element wnętrza Capri EV nawiązuje do kultowej Cortiny. Są to dwa okrągłe otwory w dolnym, metalicznie połyskującym ramieniu kierownicy, jakże charakterystyczne dla sportowych aut lat 70. XX wieku.
Elektryczna dusza
Nowy Ford Capri, podobnie jak Explorer EV, jest owocem współpracy Forda z VW w zakresie elektromobilności. Mimo użycia platformy MEB, którą znamy chociażby z rodziny ID., oba Fordy to zupełnie odrębne konstrukcje jeśli chodzi o nadwozie i wnętrze. Oba auta produkowane są w Kolonii, która stała się europejskim centrum elektrycznych Fordów.
Capri dostępne jest w trzech wariantach napędowych. Najsłabszy o mocy 170 KM i 310 Nm maksymalnego momentu obrotowego wyposażony jest w baterię litowo-jonową o pojemności 52 kWh i ma napęd na tylne koła. Średni ma moc 286 KM i moment 545 Nm, baterię 77 kWh oraz napęd również na tylne koła (taki właśnie wariant miałem okazję wypróbować). Najsilniejsza wersja ma moc 340 KM, moment 679 Nm, baterię 79 kWh i napęd na wszystkie koła.
Przyznaję, że już 286 koni robi w Capri robotę. Auto jest zrywne, nawet jak na elektryka, dynamiczne i komfortowe zarazem. Może nie jest to wybitne fordowskie zawieszenie, ale również w tym wypadku nie ma się czego wstydzić Napęd na tył nie daje aż tak o sobie znać, jak chociażby w klasycznym spalinowym aucie. Zapewne stoi za tym spora masa auta i nisko położony środek ciężkości (w podłodze mamy baterie). Przypuszczam, że najsilniejsza wersja Capri to już prawdziwa petarda i również pod względem osiągów skutecznie mierzy się z legendą nazwy, która została mu nadana.
Niestety w czasie stosunkowo krótkiej próby nie było mi dane zweryfikować zużycie energii i zasięgu jaki zapewnia Capri EV. Posłużę się więc danymi producenta - zużycie energii w zakresie 13,8-16,3 kWh / 100 km i zasięg od około 400 do nawet 630 km (wg WLTP oczywiście). Korzystając z szybkiej ładowarki DC o maksymalnej mocy ładowania 185 kW (tyle przyjmie auto) możemy w ciągu 10 minut doładować energii na przejechanie kolejnych 200 km, a ładowanie od 10% do 80% powinno trwać według wyliczeń jakieś 26 minut (a to wszystko również w standardzie plug&charge). Obecnie przy zakupie Capri dostaniemy od Forda za darmo wallboxa o mocy ładowania do 11 kW (jego normalna cena to 4 500 PLN). Również kabel do ładowania prądem AC type 2 mode 3 16A dostajemy w Capri w standardzie.
Zerkając pod maskę elektrycznego Capri rzuciła mi się w oczy spora niewykorzystana przestrzeń pomiędzy dosyć głęboko schowaną armaturą i pokrywą przestrzeni silnikowej. Widok ten aż prosi się o dodanie jakiegoś płaskiego trunka, w którym moglibyśmy wozić na przykład wszystkie niezbędne „przydaśki” podróżujące w normalnym bagażniku. Myślę, że nawet kabel do ładowania spokojnie by się tam zmieścił.
Osiągi? Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje Capri od 5,3 do 8,7 sekundy, w zależności od wersji napędu. Prędkość maksymalna wynosi 180 km/h i w sumie to nam wystarczy. Dla zaspokojenia różnych oczekiwań mamy do wyboru kilka trybów jazdy: Normal, Eco, Sport i Individual, a w wersji AWD dodatkowy Traction.
Podsumowując:
Podstawowe Capri w odmianie Style 170 KM RWD kosztuje obecnie (wrzesień 2025) przynajmniej 200 000 PLN, średnie Capri (Capri) z mocniejszym silnikiem 286 KM RWD to wydatek blisko 225 000 PLN, a topowe Premium 340 KM AWD to już zacne 260 000 PLN. Oczywiście od wszystkich cen możemy odjąć dopłaty z programu „NaszEauto”. Ponadto Ford daje na Capri 8 lat gwarancji.
Capri to bardzo ciekawe auto, któremu Ford dał nowe życie. Śmiało mogę powiedzieć, że kupuję ten koncept i jeśli stałbym przed wyborem auta elektrycznego klasy średniej to Capri byłoby mocnym zawodnikiem w rywalizacji. Niby niepozorny elektryczny Ford, ale ma jednak w sobie to coś co przyciąga wzrok i nie pozwala o nim zapomnieć. Normalnie Capri.
Za użyczenie auta dziękuję Ford Wrocław, autoryzowanemu przedstawicielowi marki Ford. Więcej zdjęć Capri znajdziecie na Facebooku i Instagramie.