niedziela, 21 marca 2021

Nr 41: 2021 Fiat Tipo Cross 1,0 GSE T3 100 KM

0. Co my tu mamy?

Bad boys, bad boys, watcha gonna do? Watcha gonna do, when they come for you...”

No i właśnie takiego „złego chłopaka” mamy dziś przed sobą. Czym jest Tipo Cross, jakie robi wrażenie, jak jeździ i ile kosztuje, o tym przeczytacie w dalszej części mojego opisu tego auta.

1. Czym jest?

Fiat Tipo drugiej generacji jest następcą skądinąd całkiem ładnego Bravo, notabene również drugiej generacji. Tym razem jednak Tipo miało za zadanie zostać tanim, ale nie do końca hiper budżetowym kompaktem, który zastąpił nie tylko Bravo (hatchback), ale również Fiata Linea (sedan) i co chyba najważniejsze powrócił z nadwoziem typu kombi, które Fiat oferował ostatni raz przy okazji Stilo produkowanego w pierwszej dekadzie XXI wieku.

Swoją drogą wydaje mi się, że Fiat ciągle zmienia pomysł na swój kompaktowy model i z każdą generacją nadaje mu inny charakter, z nowoczesnego i funkcjonalnego Tipo 1 i Stilo, przez stylowe z lekkim sportowym zacięciem Bravo 1 i 2, na budżetowym subkompakcie kończąc. Ciekawe, czy idąc tropem historii: Ritmo –> Tipo –> Bravo –> Stilo –> Bravo –> Tipo, kolejna generacja kompaktowego Fiata wróci do nazwy Ritmo. Pewnie wielu z Was nie wie, ale Bravo produkowane w latach 2007-14 było sprzedawane w Australii właśnie pod nazwą Ritmo!

Żeby było taniej, ale jednocześnie nie gorzej, Tipo produkowane jest w tureckiej fabryce Fiata w Bursie. Bursa to miejsce, gdzie powstaje nie tylko Tipo występujące na lokalnym rynku pod nazwą Aegea. Produkuje się tam także sedany Renault Megane, a niedaleko Toyotę Corollę również w tym nadwoziu. Wszystkie te i wiele innych aut są przeznaczone do sprzedaży na rynkach całej Europy.

2. Jak wygląda?

Kozacko, zwłaszcza jeśli spojrzymy na niego z przodu. Już przed liftingiem było ciekawie, teraz jest jeszcze lepiej. Zamiast okrągłego logo pośrodku atrapy chłodnicy znalazł się klasycznie stylizowany, rozciągnięty w pionie napis FIAT. Dlaczego napisałem go tym razem dużymi literami? Ponieważ nazwa Fiat to skrót od Fabbrica Italiana Automobili Torino, czego tłumaczyć chyba nikomu nie trzeba (włoski język jest piękny).


3. Jakie ma wnętrze?

Czarne, chociaż może nie tak do końca. Co prawda w desce rozdzielczej znajdziemy piano listwę (na szczęście w miarę wąską) i srebrne obramowania udające „amelinium”, to jednak jej czerń w pierwszej chwili potrafi przytłoczyć. Niestety nie mamy możliwości wyboru innych kolorów deski rozdzielczej, więc kabinę Tipo próbuje rozjaśnić szara podsufitka i częściowo szara tapicerka siedzeń. Po chwili obcowania z tym wnętrzem dochodzimy do wniosku, że jednak nie jest aż tak mrocznie, jak to nam się na początku wydawało.

Cieszyć może fakt, że mamy do dyspozycji miękką górną część deski rozdzielczej. Wiem, że dla wielu może to nie mieć szczególnego znaczenia, ale dla mnie, prawdziwego „wnętrzofila”, jest to zdecydowanie zaletą. Obraz ten psuć może niezbyt atrakcyjna faktura boczków drzwiowych, które mogą przywodzić na myśl te z... Ducato.

W związku z nieco wyższym osadzeniem nadwozia (+4 cm względem normalnego hatchbacka) do Tipo Cross wsiada się bardzo wygodnie, zwłaszcza ludziom nie pierwszej już młodości. Tylna kanapa jest posadowiona nieco wyżej niż fotele z przodu, przez co osoba o wzroście 180 cm (jak ja) siedząc z tyłu praktycznie dotyka czupryną podsufitki. Na szczęście nie dotyka się wtedy kolanami oparcia przednich foteli, które ustawione są również pod osobę o tym wzroście. Ogólnie rzecz biorąc nie jest źle jeśli chodzi o przestrzeń we wnętrzu, ale tylna kanapa powinna być przeznaczona raczej dla dzieciaków, no może maksymalnie do nastolatków jeszcze w fazie dojrzewania. Wyżej usadowiona kanapa sprawdzi się dodatkowo jeśli przyjdzie nam sadowić młodsze pociechy w fotelikach.

Biorąc do rąk kierownicę pozytywnie zaskoczyła mnie jej grubość i mięsistość w dotyku, przez co sprawia ona naprawdę dobre wrażenie w czasie obcowania z nią. Przesiadając się do Fiata należy odświeżyć sobie wiedzę odnośnie specyficznych rozwiązań stosowanych w obsłudze aut tego producenta. Taką rzeczą było dla mnie przykładowo sterowanie wycieraczkami, które odbywa się poprzez przekręcenie końca prawej dźwigni na kolumnie kierownicy.

Ciekawą, czy może lepiej użyć słowa „zastanawiającą” formę mają zegary. Są one tak jakby w połowie cyfrowe. Cyfrowy jest środkowy wskaźnik, na którym możemy na przykład obserwować wskazania prędkościomierza. Po jego bokach znajdują się swego rodzaju nakładki, na których wyświetlają się kontrolki, a skala ulokowanych na nich wskaźników ma formę stopniowo rozświetlających się „klocków”. Coś z pogranicza klasyki i nowoczesności... albo raczej możliwości i księgowości.

U szczytu konsoli środkowej „przyklejono” 7-calowy ekran dotykowy służący do sterowania pokładowymi multimediami, po bokach którego pozostawiono dwa klasyczne pokrętła. Za dopłatą możemy sobie zamówić ekran o przekątnej 10,25 cala, który poprzez system Uconnect piątej generacji umożliwia współpracę z aplikacjami Apple CarPlay i Android Auto z opcją tworzenia do 5 różnych profili użytkowników i podłączeniem przez bluetooth nawet dwóch telefonów w tym samym czasie. Wokół tego większego ekranu pokręteł żadnych już nie uświadczymy, co akurat nadal uważam za niezbyt trafione rozwiązanie.

Oczywiście o komfort pasażerów dba jednostrefowa klimatyzacja sterowana elektronicznie. Dzisiaj to już praktycznie standard, bez którego auta raczej nie sprzeda się żadnemu klientowi.

Bagażnik Tipo Cross ma pojemność 440 litrów i formę typową dla kompaktowych hatchbacków, którym to auto nadal jest. Duży plus daję za pełnowymiarowe koło zapasowe schowane pod jego podłogą. Dzisiaj jest to naprawdę coraz rzadziej spotykane wyposażenie. Ponadto na dachu Crossa znajdują się relingi dachowe ułatwiające montaż bagażnika dachowego. Są one jednymi z kilku elementów utrzymanych w kontrastowej tonacji kolorystycznej szczotkowanego aluminium nazwanego Ice Matte.

4. Jak jeździ?

No jeździ. Tragedii może i nie ma, ale musimy mieć na względzie fakt, że pod maską znajduje się turbodoładowany silnik trzycylindrowy o pojemności jednego kartonu mleka, który potrafi wykrzesać z siebie nawet i 100 koni mechanicznych. Obecności wspomnianego turbodoładowania trudno jest wyczuć, ponieważ przy dynamiczniejszym przyspieszaniu nie mamy wrażenia otrzymywania dodatkowego kopa przy nagłym wciśnięciu pedału przyspieszenia. Co prawda silnik osiąga obiecujące 190 Nm maksymalnego momentu obrotowego, ale gdzieś to wszystko po drodze nam ginie. Tipo ze 100-konnym turbo 1,0 z rodziny FireFly ma dynamikę podobną do aut bez turbo, ale za to z o połowę większą pojemnością jednostki napędowej, które produkowano jakieś 10-15 lat temu.

Obrazu dynamiki auta dopełnia (tylko) pięciobiegowa manualna skrzynia i klasyczna wajcha hamulca ręcznego. W końcu Tipo Cross powinno służyć raczej do kręcenia się „wokół komina” i kreślenia ósemek na pokrytym śniegiem parkingu przy dyskoncie, gdy mama pożyczy auto na sobotni wypad „na miasto”. No i w awaryjnej sytuacji łatwiej będzie wyczołgać się z zaspy podniesionym Crossem.

Tipo Cross można doposażyć w wiele dodatków zwiększających bezpieczeństwo i komfort podróżowania. Są wśród nich takie nowoczesne rozwiązania jak asystent pasa ruchu, asystent martwego pola, czy też kamera cofania. W skład systemu ADAS - Advance Driver-Assistance Systems wchodzą ponadto takie elementy jak: rozpoznawanie znaków drogowych (zwłaszcza tych z ograniczeniami prędkości), monitorowanie zmęczenia kierowcy, czy też automatyczne uruchamianie świateł drogowych (oczywiście gdy nikt nie jedzie z naprzeciwka). Jeśli chcemy, możemy mieć w nowym Tipo dostęp bezkluczykowy, czujniki parkowania i bezprzewodową ładowarkę do smartfona.

Trudno stwierdzić, ile Tipo Cross może i będzie palić. Samochód ten dopiero wchodzi na rynek i póki co musimy bazować na danych deklarowanych przez producenta. Fiat ochoczo zaznacza, że „skrzyżowane” Tipo powinno łykać mniej niż 6 litrów benzyny na każde 100 kilometrów. Może w ruchu pozamiejskim (ale nie autostradowym) da się taki wynik osiągnąć, ale 100-konna benzyna użytkowana w mieście (krótkie odcinki, częste kręcenie na wyższych obrotach, czy w końcu korki – wiem, wiem, mamy start-stopa przecież) moim zdaniem spokojnie wywinduje spalanie do poziomu nawet 8 litrów na setkę.

Osiągi również nie powalają na kolana. Według danych producenta prędkość maksymalna to 183 km/h, a czas rozpędzania od 0 do 100 km/h zajmuje 12,2 sekundy.

5. Podsumowując:

Na pewno Tipo ma dużego plusa za swój wygląd, zwłaszcza jeśli mówimy o przedniej części nadwozia. Pozwolę sobie na stwierdzenie, że BMW straciło właśnie monopol na produkowanie rekinów.

Niemniej jednak Tipo Cross powstałe na fali „krzyżowania” kompaktów ma po celu wyciągnąć więcej pieniążków z portfeli lepiej pozycjonowanych klientów, co widać szczególnie po przenikaniu się cenników tańszych dotąd samochodów z tymi z górnych zakresów swojej klasy.

Chyba nikt nie podważy tego, że celem Tipo Cross było Sandero Stepway od Dacii, którego przypomina on nawet swoim sztandarowym (czytaj premierowym) kolorem o nazwie Paprika Orange. O ile cenę nowego Stepway'a wyliczałem sobie nie tak dawno (od 57 000 PLN za szczytową wersję Comfort, którą z dodatkami spokojnie dobijemy nawet do 70 000 PLN), o tyle cena Tipo Cross przed jego poznaniem była dla mnie tajemnicą.

Sprawdziłem więc ile kosztuje Tipo Cross w podstawie i ile może kosztować w dopchanej wersji demonstracyjnej. Jak się okazało Tipo Cross ma swoją budżetową wersję z dopiskiem City, którą poznać można chociażby po tym, że wspomniane wcześniej zewnętrzne dodatki w kolorze szczotkowanego aluminium mają barwę matowo czarną, a zamiast kompletu LED-owych reflektorów z przodu mamy klasyczne oświetlenie halogenowe. W standardzie wersja City ma również 16-calowe felgi stalowe, które swoim kształtem udają aluminiowe obręcze. Oczywiście sam Cross (ten bez City) ma w standardzie 17-calowe alu, takie czarne ze szlifowanymi ramionami. City poznamy również we wnętrzu chociażby poprzez brak w standardzie jakiegokolwiek wyświetlacza dotykowego, którego miejsce u szczytu konsoli środkowej zajmuje klasyczne radio z wyświetlaczem monochromatycznym w obudowie płynnie wtopionej w linię deski rozdzielczej. Klasyka, czy może raczej archaizm? Ocenę zostawiam Wam.

Oto jak wygląda wersja City w bazowej czerwieni Passione:

Przejdźmy w końcu do cen. Tipo Cross z silnikiem benzynowym 1,0 otwiera cennik kwotą 80 500 PLN (74 800 PLN za uboższą wersję City). Diesle są o 8 do 12 000 PLN droższe. W Crossie dopłaty wymagają między innymi: system martwego pola (1 500 PLN), podgrzewane przednie fotele (800 PLN), kamera cofania (1 350 PLN), system bezkluczykowy (1 600 PLN), radio Uconnect (2 000 PLN), pełnowymiarowe koło zapasowe, której jak się okazało jest „ekstrasem” (450 PLN), no i kolor, który wymaga dopłaty jeśli nie jest czerwony (2 400 PLN). Według mojej kalkulacji pokazany na zdjęciach wariant Tipo Cross to wydatek rzędu 87 000 PLN. Dużo? Jak na crossovera nie, ale jak na budżetowego kompakta, za jakiego jeszcze do niedawna uchodziło Tipo jest to już raczej spora kwota. Na plus za Fiatem przemawia natomiast 5-letnia gwarancja bez wyłączeń. Z ciekawostek dodam jeszcze fakt, że za 200 PLN możemy dokupić sobie pakiet (włoskiego) palacza, czyli zapomnianą już nieco zapalniczkę i popielniczkę, które jeszcze nie tak dawno mieliśmy niemal w standardzie każdego auta.

Mam też jedną radę dla Fiata: zróbcie Tipo Cross z nadwoziem kombi. Będzie to na pewno bardziej trafiona opcja jeśli chodzi o auta, którymi można pojechać sobotę na działkę pod miastem, a w tygodniu wspiąć się na wyższy krawężnik na firmowym parkingu.

Samochód do jazdy próbnej został mi udostępniony przez Auto Tim Janeczko, autoryzowanego dealera grupy FCA.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz