czwartek, 29 kwietnia 2021

Premiera: Polska premiera DS 9 w DS Store Wrocław

Prezydent Stanów Zjednoczonych jeździ, a raczej jest wożony Cadillakiem, królowa brytyjska ma do dyspozycji Bentleya i Range Rovera, a kanclerz Niemiec jeszcze większe pole do popisu w postaci Audi, BMW i Mercedesa. Nawet prezydent Rosji może od niedawna korzystać z luksusowej limuzyny rodzimej produkcji jaką jest Aurus. Czym więc powinien poruszać się prezydent Francji? Oczywiście francuską limuzyną. Niestety od czasu zakończenia produkcji Citroena C6 i Peugeota 608 francuski przemysł motoryzacyjny nie dysponowało w zasadzie niczym, co mogłoby spełniać warunki samochodu głowy państwa. Nie ma już w ofercie również Citroena C5, a obecny charakter Peugeota 508 nie do końca pozwoliłby mu sprawdzić się w tej roli. Zostaje jeszcze Renault ze swoim Espace, który w ostatnim swoim wydaniu zmienił charakter z typowego minivana na bardziej lifestylowego crossovera z nutką luksusu. Espace bywał właśnie używany jako auto reprezentacyjne prezydenta Francji podczas jego zagranicznych podróży (w Polsce nawet się zepsuł). W swojej ojczyźnie prezydenta Francji można było zobaczyć ostation również w DS 7 Crossback, który także jest SUVem i prawdę powiedziawszy nie do końca wyglądałby dobrze wśród limuzyn głów innych państw podczas szczytu G7.

Czym jest wspomniana już marka DS? To marka premium wydzielona jeszcze przez PSA z Citroena. Nazwą nawiązuje do legendarnego Citroena DS - auta Fantomasa, które swego czasu wprowadziło szereg rewolucyjnych i ponadczasowych rozwiązań do motoryzacji, a do tego było po prostu piękne.





Początkowo oferta DS składała się z 3 modeli: ognistego hot-hatcha segmentu B – DS 3, kompaktowego crossovera DS 4 i w zasadzie bezkonkurencyjnego w swoim segmencie wehikułu kapitana Nemo, czyli DS 5. Z biegiem lat cała gama DS ewoluowała w stronę crossoverów i elektryfikacji. W chwili obecnej oferta modelowa marki DS składa się z crossovera segmentu B – DS 3 Crossback, crossovera klasy średniej DS 7 Crossback i niedawno zaprezentowanego DS 4, który tak jak poprzednik nadal jest crossoverem klasy kompakt. Póki co w ofercie odrodzonego DS-a nie było klasycznej limuzyny i teraz właśnie ma się to zmienić.

DS 9, bo o nim mowa, ma być flagowym i jednocześnie najbardziej klasycznym autem w lineupie DS. Ma być limuzyną, której od dawna tej marce brakowało, a że w dzisiejszych czasach premierę każdej limuzyny powinniśmy świętować podwójnie, dlatego postanowiłem przeznaczyć mu oddzielny wpis na moim blogu.

W drugiej połowie kwietnia 2021, w pandemicznej rzeczywistości pełnej obostrzeń została zorganizowana polska premiera DS 9 w formie roadshow, lub jak ktoś woli tournee po przedstawicielach tejże marki zlokalizowanych w największych miastach w Polsce. Demonstracyjne DS 9 odwiedziło w tym czasie Kraków, Katowice, Wrocław, Poznań i Gdańsk. Ja miałem okazję, niestety póki co tylko statycznie, poznać to auto we wrocławskim DS Store.



DS 9 bezapelacyjnie wyróżnia się stylem wewnątrz i na zewnątrz. Posiada kilka smaczków stylistycznych i charakterystycznych detali, a mimo to nadal pozostaje reprezentacyjną limuzyną na poziomie. Auto to może się podobać, może też budzić pewne kontrowersje, ale na pewno zwraca na siebie uwagę i od razu widać, że kontynuuje język stylistyczny poprzednich modeli DS, nie będąc przy tym zbyt przekombinowanym autem. Spójrzcie chociażby na to światło pozycyjne u szczytu słupka C, które ma przypominać charakterystyczne kierunkowskazy w klasycznym Citroenie DS.



DS 9 można już zamawiać, a na stronie internetowej dostępny jest konfigurator. Mamy do wyboru trzy wersje wyposażeniowe: od Performance Line + za 206 000 PLN w podstawie, poprzez Rivoli + za 225 000 PLN, na hybrydowym Rivoli + za 255 000 PLN kończąc.

Póki co jedynym dostępnym silnikiem jest 225-konna jednostka benzynowa Puretech o pojemności 1,6 litra, którą sprzęgnięto z automatyczną przekładnią. W najdroższej wersji współpracuje on z jednostką elektryczną na zasadzie hybrydy plug-in E-Tense. Hybrydę najłatwiej możemy rozpoznać po dwóch klapkach wlewu paliwa i ładowania umieszczonych symetrycznie po obu stronach nadwozia. Kiedyś dwa wlewy oznaczały dwa zbiorniki paliwa lub możliwość szybszego tankowania, a teraz oznacza po prostu dwa źródła napędu. Według producenta na samym napędzie elektrycznym będziemy w stanie pokonać blisko 58 kilometrów. Biorąc pod uwagę, że bateria ma pojemność niespełna 12 kWh nie wydaje się to wynikiem z zakresy pobożnych życzeń, a realną wartością możliwą do osiągnięcia zwłaszcza w cieplejsze dni.

W niedalekiej przyszłości mają dojść do oferty silniki o mocy 250 KM i 360 KM.

Premierowy egzemplarz podróżujący po Polsce był oczywiście bardzo dobrze wyposażony. We wnętrzu od razu rzucała się w oczy wszechobecna skóra o wiśniowym odcieniu Nappa Rouge Rubis, którą pokryto nawet deskę rozdzielczą, a na fotelach przeszycia nadają jej wzór podobny do tego, jaki spotykamy na bransoletach zegarków noszonych na nadgarstkach. Pakiet ten nazwany Opera kosztuje 20 000 PLN i zawiera w sobie również czarną podsufitkę z alkantary, która bardzo dobrze współgra ze wspomnianą już wiśniową skórą.



W dachu możemy sobie zażyczyć duży otwierany szyberdach 5 000 PLN, a za 6 500 PLN dostaniemy system Night Vision z kamerą na podczerwień w atrapie chłodnicy. 8 200 PLN kosztuje pakiet DS Lounge, czyli podgrzewane i wentylowane siedzenia z funkcją masażu (wszystkie!) i dodatkowe elementy na tylnej kanapie dodatkowo podnoszące komfort podróżowania, takie jak rozbudowany podłokietnik i zagłówki o specjalnej konstrukcji.

Jeśli jesteśmy audiofilami to za 5 000 PLN możemy sobie dokupić system audio sygnowany przez Focala. Park Pilot umożliwiający autonomiczne parkowanie samochodu za 1 800 PLN to przy poprzednich wydatkach sprawia wrażenie prawdziwej okazji.

Sumując wszystkie wydatki i dodając 4 000 PLN za lakier każdy inny niż bazowy szary Gris Artense robi nam się suma przekraczająca 300 000 PLN. Czy to dużo odpowiedzieć musicie już sobie sami. Na pewno za tą kwotę nie kupimy równie dobrze wyposażonej limuzyny tej klasy od któregoś z niemieckich producentów, ale nie wszystkim może odpowiadać fakt, że to „przypudrowany Citroen”.


W moich oczach mierzące blisko 5 metrów DS 9 jest udanym sukcesorem wcześniejszych reprezentacyjnych limuzyn grupy PSA, takich jak wspomniane już C6 i 608, a cofając się jeszcze dalej w przeszłość można odnaleźć w nim echa Peugeota 605 i Citroena XM. Biorąc pod uwagę, że DS należy obecnie do koncernu Stellantis, w skład którego weszła również grupa FCA, to można pokusić się nawet o stwierdzenie, że jest on przyszywanym wnukiem kanciastej Cromy od Fiata.

Aha, no i nie wiem czy wiecie, ale DS 9 jest produktem "made in China" ...only!

Samochód mogłem poznać bliżej w salonie DS Store we Wrocławiu, za co chciałbym serdecznie podziękować. Więcej zdjęć z premiery DS 9 znajdziecie na Facebooku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz