poniedziałek, 11 maja 2020

Nr 16: 2016 Opel Zafira Tourer 2,0 CDTI ecoFLEX Enjoy

1. Czym jest?

Jakiś czas temu w krótkim odstępie czasu trafiły w moje ręce dwa egzemplarze tego auta, oba wyprodukowane w 2016 roku i wyposażone w silnik 2.0 CDTI ecoFLEX, sześciobiegową manualną skrzynią biegów oraz poziom wyposażenia Enjoy.

Produkcja trzeciej generacji Zafiry z przydomkiem Tourer w nazwie rozpoczęto w 2012 roku. Tourer miał w zamyśle odróżnić trzecią generację tego auta od Zafiry A i B, które były bardziej kompaktowymi minivanami zbliżonymi konstrukcyjnie do Astry G i H, podczas gdy Zafira C stała się w zasadzie oddzielnym modelem.

Jeśli chodzi o wymiary, to Zafira C zdecydowanie urosła i obecnie jest już czymś pomiędzy kompaktowymi minivanami, a pełnowymiarowymi MPV (oczywiście w europejskim tego słowa znaczeniu). Trzecia generacja Zafiry jest bowiem o 34 cm dłuższa i 14 cm szersza od Zafiry A oraz odpowiednio 19 i 8 cm od Zafiry B.

W ofercie Opla nie było do niedawna większego minivana, zatem to właśnie Zafira Tourer musiała pełnić rolę największego auta rodzinnego w ofercie Opla. Robiła to w sposób skuteczny, gdyż jest naprawdę przestronnym autem, może zmieścić 7 osób oraz oferuje wszystkie możliwe sposoby aranżacji wnętrza.

Już wtedy przyszłość Zafiry stała jednak pod znakiem zapytania i wkrótce podzieliła ona losy Merivy, której rolę przejął mały crossover Crossland X, sama zostając niejako zastąpiona większym crossoverem Grandland X. Spektakularne przejęcie Opla przez PSA pozwala jednak mieć nadzieję, że jeśli pojawią się kolejne generacje Picasso, to będą one miały swoje odbicie również w ofercie „niemieckiej” marki. Uważam bowiem, iż z wszystkimi zaletami aut typu SUV / crossoveer, są one po prostu ciaśniejsze od odpowiadających im klasowo MPV. No ale cóż, moda jak widać robi swoje.

2. Jak wygląda?

Nie będę ukrywał, że Zafira Tourer od samej premiery mi się podobała. Zważywszy na fakt, iż w obu przypadkach otrzymałem auto sprzed liftingu, który miał miejsce w ubiegłym roku, jej widok mnie po prostu ucieszył. Lifting pozbawił Zafirę charakterystycznych przednich świateł, które wraz z bocznymi wlotami powietrza w zderzaku tworzyły coś na kształt bumerangów. Styl ten zwany „bulllet train” miał się przyjąć we wszystkich modelach Opla, ale niestety tylko Zafira otrzymała wyraźne akcenty stylistyczne tego trendu. Zafira C straciła charakterystyczne cechy swojego przodu po wspomnianym wyżej face liftingu na rzecz nijakich rys nowego, bardziej zachowawczego designu lansowanego w tej marce przez modele Mokka X, Astra K i Insignia B.

Jeden z użytkowanych przeze mnie przez kilka dni egzemplarzy Zafiry Tourer został pomalowany bardzo ładnym (oczywiście rzecz gustu) dwuwarstwowym perłowym lakierem o nazwie Mohagonibraun (numer lakieru 41C, kod GM GOP). Jest to mahoniowy odcień brązu, który pięknie mieni się w słońcu, ale utrzymanie go w czystości zapewne proste nie jest.

3. Jakie ma wnętrze?

Zafira Tourer jest idealnym autem do wielkiej turystyki z rodziną, czy nawet samemu. Wysoka pozycja za kierownicą, przypominająca siedzenie na krześle, połączona z naprawdę wygodnymi fotelami pozwala bezproblemowo znieść nawet najdłuższe podróże. Wielką zaletą tego samochodu jest jego nadzwyczajna przejrzystość. Zwłaszcza przed kierowcą rozpościera się wręcz panoramiczny widok w bardzo małym stopniu ograniczony stosunkowo wąskimi słupkami A i B.

Pokonując blisko dwa tysiące kilometrów w ciągu trzech dni miałem możliwość podróżowania Zafirą C zarówno za kierownicą, jak i na miejscu przedniego pasażera. Napisać mogę tylko jedno, w obu wypadkach było mi dobrze. Dobrze i wygodnie. Jak to na minivana przystało, Zafira ma dużą liczbę schowków i półek rozlokowanych naokoło każdego z pasażerów. Nawet ci, którym przyjdzie zająć miejsca w trzecim, „bagażnikowym” rzędzie foteli, będą mieli gdzie rozlokować swoje podręczne rzeczy osobiste typu portfel, telefon, czy chociażby butelkę wody. Przed pasażerem podróżującym obok kierowcy wygospodarowano ciekawą półkę na wysokości listwy biegnącej w poprzek deski rozdzielczej i dzielącej ją na połowie wysokości, która idealnie nadaje się na ułożenie w niej telefonu, kluczy, zapalniczki i innych tego typu, lekkich i niewielkich przedmiotów.

4. Jak jeździ?

Zafira Tourer nie jest lekka. Jej masa własna to 1658 kg, a masa dopuszczalna to aż 2455 kg. Masę tą czuć w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Szybkie przemieszczanie się w ruchu autostradowym cechuje bardzo dobre trzymanie się obranego kierunku jazdy. Pokonywanie długich łuków z prędkościami blisko 200 kilometrów na godzinę (oczywiście tam, gdzie jest t dopuszczalne) początkowo wywoływało we mnie pewne obawy, ale całkowity brak negatywnej reakcji ze strony auta na takie manewry pozwolił przełamać strach. To naprawdę bardzo dobre auto do długich i (jeśli trzeba) szybkich podróży.

Tajemnicą szybkości jest układ napędowy, w jaki było wyposażone auto. Silnik wysokoprężny o pojemności 1956 cm3 (typ 20DTH), rozwijający moc 170 koni mechanicznych i maksymalny moment obrotowy rzędu 400 Nm zapewniał więcej niż wystarczające osiągi. Jak już wspominałem wyżej, obciążone dwoma osobami i ich kilkudniowymi bagażami, bezproblemowo rozwijało i utrzymywało prędkość autostradową na granicy dwustu kilometrów na godzinę. Co więcej, jazda w takim stylu, połączona z kilkoma procentami jazdy miejskiej, poskutkowała zużyciem oleju napędowego na poziomie 7,5 litra na każde przejechane sto kilometrów. Jest to średnia z blisko 2000 kilometrów, więc uważam ją za raczej miarodajny wynik. Oczywisty wpływ miała na to sześciobiegowa skrzynia biegów i system start-stop, które posiadało to auto. Warto jeszcze wspomnieć, że obok wlewu oleju napędowego, pod wspólną klapką znajduje się niebieski wlew znany dobrze kierowcom ciężarówek – to AdBlue, który służy jako reduktor tlenków azotu w katalizatorach SCR.

5. Podsumowując:

Zafirę C mógłbym z całą pewnością polecić rodzinie 2+2. Sam zresztą mógłbym ją mieć. Tak bardzo weszła mi do głowy, że nawet dla zabawy skonfigurowałem sobie swoją wersję. Bez żadnych ekstrawagancji, ale z podstawowym minimum w zakresie komfortowej podróży, jak i codziennego użytkowania wyszło mi auto za około 90 tysięcy złotych. Dużo to, czy mało? Według mnie, jak na to co może nam zaoferować Zafira jest to cena raczej przyzwoita. Należy jednak pamiętać, że do swoich kalkulacji wybrałem słabszy silnik zasilany benzyną bezołowiową. Gwoli ścisłości dodam, że bazową Zafirę z silnikiem benzynowym o mocy 120 koni mechanicznych można już mieć 82,5 tysiąca złotych (wyposażenie Enjoy), a wersję z silnikiem o mocy 140 koni mechanicznych jest dostępna również z fabryczną instalacją LPG za nieco ponad 93 tysiące złotych oraz CNG (Compressed Natural Gas, czyli ten z kuchenek domowych) za niewiele powyżej 97 tysięcy złotych (suche ceny z konfiguratora, bez negocjacji jakiegokolwiek upustu). Okazja?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz