1. Czym jest?
„Ale to już było...” pomyślałem sobie, gdy go ujrzałem. Owszem było, ale po pierwsze w wersji sprzed liftingu, a po drugie w wersji z „sadzomiotaczem” pod maską. Pod tym adresem znajdziecie mój opis Citroena C- Elysée z silnikiem 1,6 HDI. Tym razem postanowiłem zamieścić swego rodzaju suplement, czyli opis benzynowej wersji tego auta.
2. Jak wygląda?
W 2017 roku C-Elysée przeszło facelifting, który odświeżył nieco jego przednią partię nadwozia, dzięki czemu leciwe już auto nieco dogoniło pozostałe modele firmy. Nie oszukujmy się jednak, jest to nadal budżetowy model, gdzie w hierarchii wartości styl postawiano zdecydowanie niżej od użyteczności. Wspomniany lifting w głównej mierze dotknął przodu pojazdu. Z tyłu zmieniono jedynie kolorystykę świateł, a we wnętrzu kompozycję konsoli środkowej.
Nadal wszystkie moje spostrzeżenia co do utylitarności i oszczędności przy projektowaniu i wykonaniu nadwozia i wnętrza tego auta są jak najbardziej aktualne i we wersji po liftingu.
Gwoli ścisłości dodam, że klapa bagażnika nie posiada żadnej klamki, a otworzyć ją można przyciskiem umieszczonym w dolnej części kokpitu, na lewo od kierownicy oraz z pilota. W miejscu, gdzie kiedyś znajdowało się cięgno do otwierania klapy bagażnika, czyli między fotelem kierowcy a progiem pojazdu, w C-Elysée znajduje się cięgno do otwierania klapki wlewu paliwa. To może tłumaczyć fakt iście japońskiego, lub jak kto woli koreańskiego, umieszczenia tejże klapki, która znajduje się po lewej stronie pojazdu, czyli po stronie kierowcy. Same wskazanie poziomu paliwa również nadal pozostawia nieco do życzenia. Po prostu znikających klocków jest moim zdaniem zbyt mało i nagle z połowy baku robi nam się ¼.
3. Jakie ma wnętrze?
We wnętrzu zaszło chyba najmniej zmian. Nadal mamy tu morze twardego plastiku i tylko kilka elementów dodatkowego wyposażenia. Na szczęście mieliśmy radio o manualnie sterowaną klimatyzację. W podstawowej wersji, która kosztuje obecnie niespełna 43 000 PLN nawet takich wygód nie uświadczycie. Poza tym w aucie A.D. 2018 nadal nie uświadczycie ani jednego portu USB! Jako iż miałem tym razem okazję przejechać się również jako pasażer odkryłem, że auto nie posiada ani jednego „uchwytu teściowej”, czyli rączki w podsufitce, nad bocznymi szybami. Za to e „ekstrasów” mieliśmy na ten przykład czujniki parkowania z tyłu, które okazały się bardzo pomocne, gdyż w aucie tym trudno ocenić rozmiar naprawdę pokaźnego „kupra”.
4. Jak jeździ?
Tym razem zamiast silnika 1,6 HDI otrzymaliśmy auto z jednostką benzynową 1,6 VTi o mocy 115 KM. Co ciekawe nasz egzemplarz był wyprodukowany w sierpniu 2018 roku i był jednym z ostatnich z tą jednostką. Od września 2018 zaczęła obowiązywać norma Euro 6.2 i nowa formuła testów czystości spalin WLTP, które najwidoczniej okazały się gwoździem do trumny dla tych opracowanych wspólnie z BMW jednostek. Od września 2018 silnik 1,6 VTi został zastąpiony mniejszym motorem 1,2 PureTech o mocy... 82 KM. Jeśli chcemy coś mocniejszego, to w chwili obecnej pozostaje nam jeszcze 1,5 BlueHDI o mocy 100 koni mechanicznych i sprzęgnięty z 6 biegową skrzynią biegów.
No właśnie, nasz egzemplarz „w benzynie” posiadał tylko pięciobiegową skrzynię, co przekładało się na walory słuchowe podczas podróży autostradowej z prędkościami bliskimi maksymalnym, jakie auto może osiągnąć. Co prawda udało mi się dojść do 190 km/h, ale realnymi prędkościami do szybkiego przemieszczania się to te z zakresu 150 – 170 km/h.
Niestety szybka jazda ma swoje odbicie w zużyciu benzyny. Z dwiema osobami na pokładzie C-Elysée na pokonanie niespełna 1300 km zużyło ponad 122 litry benzyny, co daje nam wynik na poziomie 9,5 litra na każde 100 kilometrów. Dużo. Co więcej ze względu na niezbyt duży bak, musimy mieć na uwadze częstsze przystanki na tankowanie, co zwłaszcza w ruchu autostradowym może kosztować nas nieco nerwów.
5. Podsumowując:
Idealna taksówka, ale o tym też już pisałem. Podobno Tipo lepsze i może kiedyś będzie mi dane się o tym przekonać. Z drugiej jednak strony mamy solidny kawał auta za 10 000 Euro, więc jeśli nie mamy wygórowanych oczekiwać i wiemy co za tą cenę otrzymujemy, to czemu by nie brać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz