wtorek, 12 maja 2020

Nr 19: 2018 Volkswagen T-ROC 1,5 TSI Advance

1. Czym jest?

Można by się zapytać, skąd w zasadzie wziął się T-ROC? Odpowiedź jest prosta: z mody na auta na szczudłach.

T-ROC to takie Polo na sterydach z bardziej zadziornym charakterem. Jest to bliźniacza konstrukcja do Audi Q2 i Seata Arona, poniekąd następca Polo Cross oraz konkurencja dla na przykład Nissana Juke i Toyoty CH-R. W ubiegłym roku pojawiła się również jego nieco bardziej ułożona i odrobinę mniejsza wersja, czyli T-CROSS.

2. Jak wygląda?

Wygląd auta to prawdziwa petarda, zwłaszcza w dwukolorowym połączeniu. W naszym przypadku był to czerwony „Flash” połączony z czarnym dachem (prócz czerni można wybrać dach biały, czerwony i brązowy lub po prostu w kolorze całej karoserii) i 17-calowymi opcjonalnymi kołami z oponami o szerokości 215 mm.

Ciekawostką są otwory w dolnej części zderzaka obrysowane chromowaną obwódką tylko imitują rury wydechowe, w rzeczywistości będąc do niczego… znaczy się są po to, żeby wyglądać.

3. Jakie ma wnętrze?

Wnętrze T-ROC ma typowe dla grupy VW i każdy kto choć raz miał do czynienia z jakimś jej przedstawicielem produkowanym obecnie spokojnie się w nim odnajdzie. Niestety w naszym egzemplarzu poskąpiono kolorowych wstawek, a fortepianowa czerń wokół ekranu dotykowego i dźwigni zmiany biegów działa na mnie jak płachta na byka bo nie cierpię palcowania płaskich powierzchni. O twardej powierzchni całej deski rozdzielczej wspominać już nie będę.

T-ROC to raczej auto typu 2+2, które sprawdzi się lepiej w mieście, niż na długich trasach. Druga para drzwi jest stosunkowo krótka, nawet jeśli na zdjęciach tak nie wygląda, a miejsca z tyłu, przy siedzącym z przodu osobniku o wzroście około 180 cm, będzie w sam raz dla dziecka. Dorosły się tam również zmieści, ale dłuższe dystanse nie są wskazane. My na ten przykład podróżowaliśmy usadowieni na krzyż, czyli jedno dziecko za kierowcą, a drugi dorosły siedzący z tyłu, za drugim dzieckiem na miejscu przedniego pasażera. Zdecydowanym plusem jest za to wyższa pozycja za kierownicy i wsiadanie / wysiadanie niczym na krzesełko, bez potrzeby przykucania, jak ma to miejsce w klasycznych samochodach.

Bagażnik jest mały, pomieści co najwyżej jedną dużą walizkę i koszyk piknikowy. Może i jest to poziom, jaki oferują obecnie kompakty w nadwoziach hatchback, to dla nas, użytkujących od dawna kombi to zdecydowanie zbyt mała pojemność.

4. Jak jeździ?

Próbowaliśmy auto z silnikiem 1,5 TSI 150 KM i manualną skrzynią sześciobiegową. Zbiera się ono nawet nieźle i nie było strachu przed wyprzedzaniem na jednopasmówkach. Spalanie również okazało sięna akceptowalnym poziomie i wynosiło od 6 do 7 litrów na 100 kilometrów. Poza tym auto jest bardzo stabilne, a wyższa pozycja za kierownicą nie psuje czucia auta przez kierowcę.

W wyposażeniu Advance, będącym środkowym poziomem na naszym rynku znalazły się między innymi reflektory LED, klimatyzacja automatyczna dwustrefowa, aktywny tempomat ACC, który sam wykrywa auto przed nami i hamuje lub przyspiesza, gdy przeszkoda zniknie z pola widzenia, a także Lane Assist, który zapobiega nieprzewidywanej zmianie pasa (czyli bez użycia kierunkowskazu). Co ciekawe ACC wraz z LA mogą dać nam namiastkę autonomicznej jazdy. Przy dobrze wymalowanych pasach na środku i na skrajni jezdni samochód może sam pokonać łuk drogi bez ingerencji dłoni kierowcy.

5. Podsumowując:

W udostępnionym konfigu samochód jest wart wyjściowo (czytaj bez rabatów) jakieś 105 kzł. To sporo jak na auto tej wielkości, ale już nie tak wiele za auto tej prezencji.

Warto jest jednak wiedzieć, czego po aucie można oczekiwać. Jeśli szukamy zgrabnego i sprytnego auta do miasta, T-ROC sprawdzi się znakomicie, ale jeśli szukamy rodzinnego SUV'a to skłaniałbym się bardziej ku Tiguanowi, zwłaszcza w wersji Allspace.

Samochód został mi udostępniony przez Centrum Wrocław, autoryzowanego dealera VW i Skoda.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz